III wojna światowa, przetrwanie, tajne stowarzyszenia, fraktaliści – część II wywiadu z Krzysztofem Ryńcem
Prowadzący wywiad: Paweł Kowalski – ”MI6 Press”
Gość: Krzysztof Ryniec
Paweł Kowalski: Wracamy do rozmowy w II części wywiadu. Jest jeszcze wiele pytań, które chciałbym Ci zadać. Jednak na początek standardowo poproszę Cię o przypomnienie czytelnikom podstawowych informacji. A zatem kim jesteś i czym się zajmujesz? Być może nie wszyscy czytali pierwszą część wywiadu. Powiedz nam więc proszę parę słów o sobie.
Krzysztof Ryniec: No cóż…urodziłem się w 1984 roku. Od blisko 6 lat mieszkam na terenie Wielkiej Brytanii. Z zawodu jestem archeologiem i pracuje dla brytyjskiej firmy archeologicznej. Będąc jeszcze w Polsce założyłem niewielkie wydawnictwo „Fraktal”.
Jestem współautorem dwóch książek: „Od Nowego Porządku Świata do Fraktalnej Rewolucji” – dotyczącej w dużej mierze geopolityki, a także „Epoka lodowcowa – historia prawdziwa. Zapomniane dzieje ludzkości”, która tyczyła się już w znacznie większym stopniu mojej aktualnej profesji – czyli archeologii.
W chwili obecnej prowadzę blog „Fraktalna Rewolucja”:
https://fraktalnarewolucja.wordpress.com
Poruszam tam wiele bardzo różnych tematów od polityki, geopolityki, duchowości, psychologii po archeologię, przedstawiając przy okazji własne koncepcje, teorie, hipotezy, a nawet programy nowych partii politycznych i ruchów społecznych. Niegdyś współpracowałem z miesięcznikiem „Czwarty Wymiar” sprofilowanym w nieco większym stopniu na ezoterykę, tajemnice i rozwój duchowy.
Moja strona na Facebooku:
https://www.facebook.com/FraktalnaRewolucja/
Mój profil prywatny na Facebooku:
https://www.facebook.com/krzysztof.ryniec.9
Moja grupa dyskusyjna na Facebooku:
https://www.facebook.com/groups/FraktalnaRewolucja/
Na koniec mogę również dodać, że hobbystycznie zajmuje się komponowaniem muzyki instrumentalnej.
Poniżej jest link do mojego muzycznego kanału na you tube:
https://www.youtube.com/channel/UCpyKTLQUrdcTBn1r097MCbQ
Paweł Kowalski: Poprzednią część wywiadu zakończyliśmy na wątku śmierci cywilizacji. Teraz zapytam Cię o to jak przetrwać cywilizacyjny reset taki jak np. III wojna światowa? Wiem, że również poświęciłeś temu tematowi wiele publikacji.
Krzysztof Ryniec: Zgadza się. Żebyśmy się jednak dobrze zrozumieli na początek muszę odwołać się do podstaw, czyli tego od czego wzięła się nazwa tego bloga. Otóż fraktal to według definicji obiekt samo-podobny albo „nieskończenie subtelny”, z łacińskiego fractus – złamany, cząstkowy, ułamkowy. Wzorce fraktalne są bardzo powszechne w przyrodzie. Każdy taki fraktal jest jak ziarno – czyli zawiera w sobie obraz całości.
W początkowych latach istnienia tego bloga promowałem „fraktalizm” jako ideologię i kierunek polityczny. Jednak nie o tym chciałbym teraz rozmawiać. Osoby zainteresowane fraktalizmem w wymiarze politycznym i organizacyjnym mogą zapoznać się z tą publikacją dostępną pod tym linkiem:
https://fraktalnarewolucja.wordpress.com/2015/09/20/z-cyklu-zakazane-pojecia-fraktalizm/
Jeśli czytałeś mój artykuł na temat teorii odłamów cywilizacyjnych, to wiesz, że z historycznego punktu widzenia każda cywilizacja ma swój początek, okres rozkwitu-apogeum rozwoju oraz koniec-upadek. Właśnie w tym okresie schyłkowym ma miejsce bardzo ciekawy proces. Mianowicie dochodzi do wytworzenia odłamu cywilizacyjnego, którego zasadniczym celem jest przechowanie dorobku upadającej cywilizacji. Jest to tzw. implozja cywilizacji – zagęszczenie do rozmiarów fraktalnego ziarna, które zawiera w sobie obraz całości i może przetrwać czasy upadku, aby dać początek czemuś nowemu w przyszłości.
Zwróć uwagę na to, że dokładnie ten sam proces następuje w przyrodzie. Jest to rozmnażanie, tyle tylko, że nie na poziomie jednostkowym, lecz masowym-cywilizacyjnym. Na przestrzeni dziejów tymi depozytariuszami praktycznie całej wiedzy upadłych cywilizacji starożytnych(głównie grecko-rzymskiej, ale również i egipskiej oraz babilońskiej) były właśnie tajne stowarzyszenia: templariuszy, masonów, różokrzyżowców, iluminatów. Dokładnie tym jest w istocie tzw. „wiedza tajemna”, wokół której narosło tyle mitów, legend oraz semantycznych nieporozumień.
Paweł Kowalski: Zaraz, zaraz! Przecież według najpopularniejszych obecnie teorii spiskowych. to właśnie te tajne stowarzyszenia rządzą światem i są odpowiedzialne za całe zło na świecie! To niemożliwe, aby odgrywały tak pozytywną rolę! To psychopaci, sataniści, zbrodniarze, pedofile, gadoidy w ludzkiej skórze!
Krzysztof Ryniec: Dobrze się składa, że poruszyłeś ten temat, ponieważ tutaj mamy właśnie pierwszy HACZYK, na który zwykle łapią się wyznawcy teorii spiskowych. Najczęściej nie zadają oni sobie pytania podstawowego. Dlaczego te tajne stowarzyszenia w ogóle są tajne lub też dlaczego były tajnymi w przeszłości?
Zamykają się w obrębie propagandowej narracji o spiskowaniu i złych intencjach.
Musisz jednak zdać sobie sprawę z tego, iż w przeszłości ludzkie życie było znacznie mniej warte niż obecnie. Wystarczyło, mieć większą wiedzę, naukowe podejście, inne poglądy, wyznawać teorie sprzeczne z dogmatami kościelnymi, aby zostać spalonym na stosie za herezję lub konszachty z diabłem. Teraz jest pod tym względem trochę lepiej, ponieważ teoretycznie mamy wolność słowa i wyznania.
Nie łudźmy się jednak – ludzie, którzy za dużo wiedzą zawsze będą niebezpieczni dla władzy, i to zarówno tej świeckiej, jak i religijnej. A więc utajnienie struktur było często jedynym sposobem na uniknięcie aresztowania lub śmierci.
Tajne stowarzyszenia były więc od zawsze naturalnym wrogiem zarówno kościoła, jak i państwowych służb specjalnych.
Tym pierwszym zawsze zależało na oświecaniu ludzi i przechowywaniu dorobku poprzednich cywilizacji, a tych drugich zazwyczaj interesowała tylko władza oraz utrzymywanie ludzi w ciemnocie i religijnych zabobonach.
Teraz już pewnie domyślasz się skąd wzięła się czarna legenda o „satanistach”, „spiskujących zamordystach od Nowego Porządku Świata” czy też rzekomej „władzy nad światem” uzyskanej dzięki „maosońskim i iluminackim demonicznym zmowom”. Jest to dokładnie ten sam rodzaj prymitywnej, czarnej propagandy, który doprowadził w średniowieczu do polowania na czarownice.
Na koniec tego wywodu chciałbym wyraźnie podkreślić, iż nie jestem kimś, kto kolokwialnie mówiąc nagle „urwał się z choinki” i nie wie o czym pisze. Z wykształcenia jestem archeologiem i antropologiem kultury. W zawodzie archeologa pracuje od 2007 roku. A zatem, co jak co, ale wydaje mi się, że mam UPRAWNIENIA i PODSTAWY ku temu, aby wygłaszać tezy odnoszące się do procesów rządzących rozwojem ludzkiej cywilizacji.
Ostrzegam więc wszelkich krytyków i hejterów, iż w tym przypadku nie wystarczy prostackie zakrzykiwanie lub inne próby zaklinania rzeczywistości. Trzeba jeszcze udowodnić, że ma się w tym temacie wiedzę uprawniającą do merytorycznej dyskusji.
Paweł Kowalski: No dobrze, niemniej jednak słyszałem, że te tajne stowarzyszenia skupiają wyłącznie elity – ludzi najbogatszych i najbardziej wpływowych. Co więc konkretnie proponujesz? Jak więc my – jako zwykli ludzie mielibyśmy przetrwać te ciężkie czasy?
Krzysztof Ryniec: No i tu właśnie dochodzimy do sedna tego, co chciałem przekazać. Jak stworzyć funkcjonalny odpowiednik jednego z tych sekretnych stowarzyszeń? Musiałby być on z jednej stron fraktalnym, obrazującym całość, ziarnem nowej cywilizacji, który zapewniłby przetrwanie swoim członkom, a z drugiej egalitarnym, otwartym na zwykłych ludzi stowarzyszeniem.
Nie jest to zadanie łatwe, choćby z uwagi na fakt, iż wcześniejsze kolapsy cywilizacyjne(np. upadek cywilizacji egipskiej lub grecko-rzymskiej) miały ograniczoną, lokalną skalę. Teraz mamy do czynienia z zagrożeniem o wiele większym – groźbą totalnej, globalnej zagłady nie tylko samej cywilizacji, ale i życia na Ziemi.
Wpadłem jednak na pewien pomysł. Zwróć uwagę na trzy hasła przewodnie, o których wielokrotnie pisałem nie tylko w ramach rozważań na temat fraktalizmu, ale i tzw. świadomości planetarnej. Są to mianowicie: ŚWIADOMOŚC, EMPATIA, PLANETA ZIEMIA.
Wyobraź sobie, że każde z tych trzech haseł stanowi motyw przewodni dla określonej frakcji cywilizacyjnej.
ŚWIADOMOŚĆ – czyli DROGA ROZUMU. Ta część stowarzyszenia skupiałaby racjonalistów, sceptyków, agnostyków. Ludzi ufających jedynie nauce oraz twardym, naukowym dowodom, dla których duchowość, intuicja, wszelkiej niepewne teorie są z gruntu nieprzydatne.
EMPATIA – czyli DROGA SERCA. W tej frakcji skupieni byliby wszyscy ludzie otwarci na wszelkie treści podświadome, nadświadome, intuicje, empatię, telepatię, jasnowidzenie, a także szeroko pojętą duchowość, psychologię, parapsychologię itp..
DROGA ZIEMI byłaby zaś dedykowana osobom zainteresowanym otaczającym nas środowiskiem naturalnym, ekologią, ochroną przyrody, prawami zwierząt, ekosystemami, budownictwem ekologicznym, permakulturą, osadami rodowymi. Wszystkim, co wiąże się z przetrwaniem, pozyskiwaniem odnawialnej energii, miejscami ewakuacji, terraformowaniem i przystosowaniem do zamieszkania podziemnych jaskiń, tuneli, podwodnych baz oraz innych niedostępnych, niezamieszkałych obszarów.
Wiadomo, że do tego samego celu można dojść różnymi drogami, zaś siła naszej cywilizacji wynika właśnie z różnorodności i wewnętrznej dynamiki. Wszelkie formy totalitarnego ujednolicania nie są korzystne. Dlatego nasze stowarzyszenie fraktalistów byłoby otwarte dla ludzi o bardzo różnych poglądach, umiejętnościach oraz zainteresowaniach, co stanowiłoby pełen przekrój cywilizacyjnego potencjału.
Paweł Kowalski: Poznaliśmy założenia teoretyczne stowarzyszenia fraktalistów. Rozumiem, że byłaby to taka cywilizacja w pigułcę. A jakby to miało wyglądać w praktyce. Czym ci ludzie mieliby się zajmować?
Krzysztof Ryniec: Zadajesz bardzo trafne pytania. Czym mieliby się zajmować? Tutaj widzę trzy podstawowe funkcje takiego stowarzyszenia:
- Informacyjna
- Integracyjna
- Poznawcza
Jeśli mówimy o funkcji informacyjnej, to musimy zdawać sobie sprawę, iż sami żyjemy w potwornym chaosie i dezinformacji. Jeśli ktoś zatem uważa, że to co robią media i służby specjalne, kontrolujące przepływ informacji, nie ma wpływu na jego życie, TO JEST W GŁĘBOKIM BŁĘDZIE.
Jeżeli nie masz pewności czy informacje, na podstawie których, podejmujesz decyzje są wiarygodne, to i nie możesz mieć pewności, czy decyzje, które podejmujesz są korzystne i właściwe. Sytuacja związana z pandemią koronawirusa dobitnie uświadomiła nam tę smutną prawdę.
Jedynym wyjściem jest stworzenie obywatelskiej wersji wywiadu oraz kontrwywiadu, który z jednej strony pozyskiwałby na własną rękę informacje, a z drugiej weryfikował wiarygodność wszystkich tych zalewających nas na co dzień wiadomości, z których wiele to celowo rozpowszechniane fake newsy.
A zatem w warstwie symbolicznej oprócz fraktalu można także użyć symbolu oka opatrzności, ale w zupełnie innym kontekście. Iluminackie oko wpisane w trójkąt znajduje się na szczycie piramidy symbolizując kontrolę i władzę. U nas tenże sam symbol byłby z tej piramidy zdejmowany, co oznaczałoby obywatelską kontrolę nad poczynaniami elit władzy. Zwróć uwagę na grafikę widniejącą na czołówcę bloga „Fraktalna Rewolucja”.
Funkcja integracyjna – tutaj mamy twardy orzech do zgryzienia. Z tego względu, iż z jednej strony wiadomo, że ludzie lubią się dzielić w sposób naturalny. Z drugiej zaś zasada dziel i rządź pomaga władzy kontrolować i ogłupiać obywateli. Wydaje mi się, że można jednak skorzystać z doświadczeń tajnych stowarzyszeń – np. masonerii lub iluminatów, którym udawało się tworzyć międzynarodowe siatki powiązań ponad podziałami, dyktowanymi przez państwowe i narodowe egoizmy.
Podkreślam, iż widzę fraktalistów jako stowarzyszenie generalnie jawne i otwarte, ale w pewnych szczególnych okolicznościach, gdy zagrożone byłoby bezpieczeństwo lub dobre imię członków, można by skorzystać z zasady zachowania dyskrecji i poufności.
Jeśli mowa o integracji, to mam na myśli również samopomoc. Priorytetem będzie stworzenie zgranej ekipy przyjaciół, którzy będą mogli liczyć na siebie nawzajem w trudnej sytuacji. Takiej jak na przykład: utraty pracy i dobytku, aresztowanie, ściganie przez służby bezpieczeństwa itp..
Funkcja poznawcza – chodzi przede wszystkim o organizowanie multidyscyplinarnych i wieloaspektowych misji badawczych. Tutaj właśnie otwiera się pole do popisu dla osób skupionych w ramach tych trzech podstawowych frakcji cywilizacyjnych: „drogi rozumu”, „drogi serca” i „drogi Ziemi”.
Pytałeś – jakby to miało wyglądać w praktyce? Teraz podam ci bardzo konkretny przykład działania takiej organizacji.
Untersberg to „Trójkąt Bermudzki” w sercu Europy. Ten masyw górski od dawna uważany była za miejsce skrywające paranormalne tajemnice. Góra przez setki lat była miejscem zaginięć. Adolf Hitler wierzył, że szczyt posiada nieodgadnioną moc, którą warto zdobyć. Gdy w 1992 roku Dalajlama odwiedził Austrię, poprosił o możliwość zobaczenia góry, którą nazywał „śpiącym smokiem” i „czakrą serca świata”.
Z punktu widzenia turystów odwiedzających oddalony o 16 kilometrów Salzburg, Untersberg jest jedną z największych okolicznych atrakcji.
Krążące wokół tego górskiego masywu legendy interesują historyków, etnografów, biologów, geologów, a także ezoteryków oraz psychotroników. Wszyscy zastanawiają się dlaczego od wieków mówi się tu o zagadkowych wydarzeniach, które często związane są z podróżami w czasie.
Miejscowi donoszą o elfach, gnomach, obcych, podziemnych cywilizacjach i paranormalnych tajemnicach. Masyw wzbudza respekt wśród ludzi, bowiem niczym czarna dziura pochłania istnienia ludzkie. Śmiałkowie, którzy odważyli się wspiąć na jej szczyt często ginęli bez wieści. Legenda głosi, iż są to wrota do wnętrza Ziemi.
Badania tego tajemniczego masywu górskiego trwają od lat. Przypuszczalnie skrywa on wiele niepoznanych przez człowieka jaskiń, których jest w sumie około 400.
Jedna z najbardziej znanych legend głosi, iż w jej wnętrzu śpi, siedząc za ogromnym kamiennym stołem, Karol I Wielki, założyciel Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Zbudzi się on wtedy, kiedy jego broda dwukrotnie owinie się dookoła stołu, a nad jego głową przestaną latać kruki alpejskie. Po przebudzeniu dobrem zwalczy zło i rozpocznie się nowa era.
Dawne legendy mówią także o „małych ludziach” wychodzących z góry.
Wiele z tych opowieści można by uznać za stare nic nie znaczące legendy, gdyby nie historie, które przydarzały się tu w ostatnich latach, a o których szeroko rozpisywała się prasa. Latem 1987 roku trzech speleologów udało się na górę, aby zbadać kilka jaskiń. Na parkingu pozostawili samochód, który był jedynym śladem ich bytności w tym miejscu. Wielkie poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Ślad po nich zaginął.
Po trzech miesiącach odnaleźli się na statku na Morzu Czerwonym. Nie wiedzieli, jak się tam znaleźli i co robili przez ostatnie miesiące. Jest to jeden z przykładów poczytywanych jako współczesne podróże w czasie i przestrzeni.
Bardzo podobna historia wydarzyła się na przełomie XIX i XX wieku miejscowemu rolnikowi. Przebywał on przez kilka godzin w jednej z górskich jaskiń i przepadł na miesiąc. Kiedy wrócił, nie pamiętał niczego. Pewien austriacki dentysta przysięgał, że po wejściu do jednej z jaskiń został przeniesiony do przyszłości i dowiedział się, jak będzie wyglądał świat za 50 lat.
Pomimo, iż niewielu wierzy w opowieści rodem z fantastyki, góra do dziś przyciąga fanów mrocznych i nierozwikłanych historii. Wiele osób przyjeżdżających tu na krótko, opowiada o zawrotach głowy, nudnościach, omdleniach. Bardzo możliwe, iż jest to wynikiem pola magnetycznego istniejącego wokół Untersbergu.
Jaskinie tego masywu schodzą tak głęboko pod ziemię, iż nie osiągnięto jeszcze ich najniższego punktu. Latem 2008 roku badała to grupa speleologów, która penetrowała podziemny kompleks. Z ekspedycji powrócili bez wiedzy o tym, jak rozległe są jaskinie. Pewne jest tylko to, że jedna z nich ma 13 km długości, co czyni ją jedną z największych jaskiń na świecie.
Wyobraź sobie teraz, iż każda tych trzech frakcji cywilizacyjnych przeprowadziłaby własne badania tego obszaru, i to w ramach wspólnie zorganizowanej misji.
Z jednej strony mielibyśmy badania stricte naukowe. Z drugiej zaś – intuicyjny ogląd jasnowidzów, telepatów, empatów, mediów spirytystycznych. Z trzeciej zaś możliwość zbadania tych jaskiń pod kątem wykorzystania ich jako potencjalnego miejsca ewakuacji. A zatem trwałego lub tymczasowego zamieszkania w czasie resetu cywilizacyjnego. Tym mogliby się zająć fraktaliści „drogi Ziemi”.
Nie jest również wykluczone, iż jest to portal czasoprzestrzenny specjalnie do tego celu przeznaczony. Tj. wykorzystywany na przestrzeni dziejów przez różne odłamy cywilizacyjne, które ratowały w ten sposób zarówno siebie, jak i swój dorobek-dziedzictwo kulturowe.
Jedna z legend głosi, iż przejście otwiera się raz w roku 15 sierpnia.
Jeśli uda mi się zebrać grupę ludzi na tyle odważnych, aby to sprawdzić, to już będzie sukces.
Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że część osób może nie traktować zarówno stowarzyszenia fraktalistów, jak i tej misji badawczej do końca na poważnie.
Jeżeli jednak, ktoś chciałby podejść do tego jak do zwykłej wakacyjnej przygody, to nie miałbym nic przeciwko temu. W końcu najpierw trzeba się poznać, zintegrować, aby potem móc podejmować poważniejsze działania.
Swoją ewentualną chęć udziału w tej misji proszę zgłaszać przesyłając email na adres: sladami@wp.pl
Paweł Kowalski: Jakie są według ciebie największe przeszkody w rozwoju stowarzyszenia fraktalistów i rekrutacji nowych członków?
Krzysztof Ryniec: Głównym problemem jest kwestia motywacji i poziomu świadomości ludzi. Z pewnością znasz powiedzenie, iż każdy prawdziwy mężczyzna powinien zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Zauważ, iż w gruncie rzeczy cele stowarzyszenia fraktalistów są dokładnie takie same, tyle tylko, że przeniesione z poziomu jednostkowego na poziom masowy-cywilizacyjny.
Chcemy zasiać ziarno nowej cywilizacji, które przetrwa śmierć starej, przedłużając tym samym ciągłość naszego istnienia i dziedzictwa jako rasy ludzkiej. Jest to jak najbardziej naturalne, racjonalne oraz uzasadnione.
Nie musimy bowiem znać dokładnego terminu zagłady, upadku, aby zdawać sobie sprawę, że śmierć tej cywilizacji nastąpi tak czy inaczej i trzeba być na nią przygotowanym.
Na tej samej zasadzie zwykły człowiek również nie musi znać dokładnej daty swojej śmierci, aby starać się zapewnić jak najlepszą przyszłość swoim dzieciom i wnukom, a w wieku podeszłym spisać testament.
Niestety z punktu widzenia osób z zawężoną świadomością-egoistycznych, może to być postrzegane jako dziwactwo, wariactwo, szaleństwo, nikomu niepotrzebna fanaberia.
Jeśli więc chciałbyś drogi czytelniku wstąpić w nasze szeregi, to musisz sam sobie zadać jedno bardzo ważne pytanie:
Czy faktycznie obchodzi Cię LOS TEJ CYWILIZACJI, czy też w istocie interesuje Cię TYLKO CZUBEK WŁASNEGO NOSA?
Pisząc o świadomości planetarnej wspominałem, iż egoizm może mieć różne wymiary. Może przejawiać się w tym, że postrzegamy np. naszego sąsiada jako wroga, wrogami mogą być też ludzie innych ras, nacji, religii, orientacji seksualnych. Są więc egoizmy personalne, partyjne, religijne, narodowe, rasowe, państwowe, światopoglądowe.
Świadomość ogólnoludzką, uniwersalną, świadomość tego, iż jesteśmy przede wszystkim ludźmi i odpowiadamy za tę planetę, można bowiem zawężać na tysiące różnych sposobów. Każde takie zawężenie dzieli nas i jest przeszkodą na drodze do harmonijnej współpracy oraz integracji.
Może ono wynikać z wypierania niewygodnej rzeczywistości, chowania głowy w piasek, wygodnictwa.
Za każdym razem kiedy mówisz: „nie obchodzi mnie to”, „nie chce o tym słyszeć”, gdy widzisz czyjeś cierpienie albo „zazdroszczę jemu/jej”, widząc szczęście innych, to de facto zrzekasz się zarówno odpowiedzialności, jak i też kontroli/władzy nad tym obszarem rzeczywistości. Nic ci bowiem nie da to, że w zawistnym szale zrzucisz całą winę na „demonicznych” oligarchów, globalistów, masonów czy iluminatów, jeśli sam pozostaniesz bierny i zależny od decyzji innych osób.
Poszerzanie świadomości jest równoznaczne z poszerzaniem poczucia odpowiedzialności, a to nie ma nic wspólnego z tak popularnym pompowaniem ego i uciekaniem w jakieś euforyczne, orgazmiczne stany doznawane pod wpływem medytacji oraz innych zabiegów.
Dużą rolę odgrywa w tym przypadku piramida potrzeb Masłowa. Wiadomo, że jeśli ktoś nie jesteś bogaty i wpływowy, to raczej w pierwszej kolejności będzie poszukiwał osobistych korzyści – np. możliwości zarobienia pieniędzy, zdobycia władzy itp.. A tego typu inicjatywy zostaną zredukowane do li tylko „wakacyjnej przygody”, o której wcześniej już wspominałem.
Z tego względu tego typu stowarzyszenia w sposób niejako naturalny skupiały na przestrzeni dziejów głównie elity, które te podstawowe potrzeby miały już zapewnione. Nie oznacza to jednak, że zwykły człowiek nie jest w stanie wznieść się ponad tę blokującą go przeciętność.
Musisz zatem zrozumieć drogi czytelniku, że jeśli pozostaniesz dłużej na tym poziomie zawężonej świadomości, gdzie cele ogólnoludzkie, uniwersalne będą postrzegane jako coś niepotrzebnego, niewartego zachodu, to będziesz motywowany do działania praktycznie wyłącznie przez CHCIWOŚĆ i STRACH.
Będziesz też nieustannie doświadczał tych odczuć. Wybór należy więc do ciebie. Sam zadecydujesz, co ostatecznie zrobisz za swoim życiem.
Paweł Kowalski: Dziękuje za rozmowę.
Krzysztof Ryniec: Dzięki i mam nadzieję, że to nie jest ostatni wywiad, którego udzielam.
UWAGA! Możesz skopiować ten wywiad na swoją stronę lub blog BEZ POZWOLENIA. Podaj tylko link do źródła.
Wyprawa na Untersberg – sprawy organizacyjne
Wszystkich zainteresowanych ekspedycją na Untersberg około 15 sierpnia tego roku, którzy przesłali email na adres: sladami@wp.pl zapraszamy do dołączania do grupy dyskusyjnej na Facebooku „Globalny sztab antykryzysowy i Fraktalna Rewolucja” – link poniżej:
https://www.facebook.com/groups/FraktalnaRewolucja/
Tam w postach organizacyjnych będziemy na bieżąco ustalać wszelkie możliwe szczegóły, w tym przede wszystkim terminy, koszty, dobór sprzętu, skład ekipy. Z góry uprzedzamy, że z całą pewnością będą potrzebne namioty, kalimaty i koce, ponieważ planujemy rozbić obóz u podnóża masywu.