FRAKTALNA REWOLUCJA

ŚWIADOMOŚĆ, EMPATIA, PLANETA ZIEMIA

Tag: terroryzm

Globalna, TOTALITARNA technokracja czy globalne społeczeństwo ludzi WOLNYCH i świadomych?(Film)

Nadchodzi czas OSTATECZNEGO wyboru.

Globalna, TOTALITARNA technokracja czy globalne społeczeństwo ludzi WOLNYCH i świadomych?

W dzisiejszych czasach musimy zdać sobie sprawę z dwóch podstawowych faktów.

Po pierwsze nie zapobiegniemy procesowi globalizacji, gdyż ten nie ma tak naprawdę związku z polityką czy geopolityką, a jest bezpośrednim rezultatem wzrastającej szybkości przepływu ludzi, towarów i informacji. Wszelkie próby sztucznego tamowania tego procesu poprzez kurczowe trzymanie się starego porządku państw narodowych mogą się zaś zakończyć tragicznie – np. wybuchem III wojny światowej i zagładą cywilizacji.

Po drugie zaś nie zatrzymamy rozwoju nauki i technologii, a co za tym idzie tak zwana technokracja będzie co raz śmielej wkraczać w nasze życie uzależniając nas od produktów oferowanych przez wielkie korporacje.

Niestety nie da się już cofnąć czasu, aby te zmiany zatrzymać. Zarówno globalizacja, jak i rozwój naukowo-technologiczny są zaś neutralnymi narzędziami i tylko od nas zależy w jaki sposób je wykorzystamy.

Czy pogrążymy się w dystopii wszechobecnej, totalitarnej kontroli tracąc swoją podmiotowość, a tym samym prawa i wolności obywatelskie?

Czy też wykorzystamy te naturalne procesy dla dobra ludzkości, aby przykładowo poszerzyć naszą sferę wolności, nie tracąc przy tym podstawowego poczucia bezpieczeństwa i nie niszcząc planety, na której żyjemy?

Na te oraz inne pytania postaram się odpowiedzieć w najnowszej audycji dostępnej pod tym linkiem:

Nadchodzi czas ostatecznego wyboru. Globalna, totalitarna technokracja czy globalne społeczeństwo ludzi wolnych i świadomych?

Wstęp

W dzisiejszych czasach musimy zdać sobie sprawę z dwóch podstawowych faktów.

Po pierwsze nie zapobiegniemy procesowi globalizacji, gdyż ten nie ma tak naprawdę związku z polityką czy geopolityką, a jest bezpośrednim rezultatem wzrastającej szybkości przepływu ludzi, towarów i informacji. Wszelkie próby sztucznego tamowania tego procesu, poprzez kurczowe trzymanie się starego porządku państw narodowych, mogą się zaś zakończyć tragicznie – np. wybuchem III wojny światowej i zagładą cywilizacji.

Po drugie zaś nie zatrzymamy rozwoju nauki i technologii, a co za tym idzie tak zwana technokracja będzie co raz śmielej wkraczać w nasze życie uzależniając nas od produktów oferowanych przez wielkie korporacje.

Niestety nie da się już cofnąć czasu, aby te zmiany zatrzymać. Zarówno globalizacja, jak i rozwój naukowo-technologiczny są zaś neutralnymi narzędziami i tylko od nas zależy w jaki sposób je wykorzystamy.

Czy pogrążymy się w dystopii wszechobecnej, totalitarnej kontroli, tracąc swoją podmiotowość, a tym samym prawa i wolności obywatelskie?

Czy też wykorzystamy te naturalne procesy dla dobra ludzkości, aby przykładowo poszerzyć naszą sferę wolności, nie tracąc przy tym podstawowego poczucia bezpieczeństwa i nie niszcząc planety, na której żyjemy?

Jednocześnie powinniśmy mieć również świadomość, że na tej drodze składającej się z wielu codziennych wyborów na wielu różnych poziomach zarządzania globalnym społeczeństwem istnieją rozwidlenia. Tak zwane punkty graniczne po przekroczeniu których może już nie być odwrotu. Wolności raz utraconej można bowiem już nie odzyskać. Praktyka totalitarnych systemów politycznych, takich jak komunizm, nazizm czy faszyzm pokazuje zaś, że ten kto oddaje wolność za bezpieczeństwo, ten zwykle po jakimś czasie traci i jedno i drugie.

Pytanie brzmi zatem następująco – co może stanowić tak zwaną cienką, czerwoną linię, której nie powinniśmy pod żadnym pozorem przekraczać? Wydaje się, że bez uciekania się do jakichś szczególnie mrocznych teorii spiskowych możemy takie punkty graniczne wytypować i zastanowić się już teraz na ile jeszcze możemy się zgodzić?

Niestety łatwo tutaj wpaść w pułapkę uproszczonego zero-jedynkowego myślenia, w ramach którego każdy orędownik wolności będzie automatycznie szufladkowany jako wróg nauki i technologii. Tymczasem, tak jak na początku wspominałem, nie chodzi tu o to, aby demonizować narzędzia, którymi będziemy się posługiwać, ale zastanowić się nad tym jak bezpiecznie ich używać. Młotkiem można bowiem zarówno przybijać gwoździe, jak i rozbić komuś głowę. Natomiast czym doskonalsze i bardziej zaawansowane narzędzia, tym większa odpowiedzialność wiąże się z ich użytkowaniem.

Najbliższa przyszłość zmusi nas do dokonania ważnych wyborów

Przedstawię teraz przykładową, hipotetyczną, choć w obecnym układzie geopolitycznym niestety dość prawdopodobną sytuację.

Otóż wyobraźmy sobie, że nagle dochodzi do serii zamachów terrorystycznych na niespotykaną wcześniej skalę. Giną już nie pojedyncze osoby, tak jak to było dotychczas, ale wręcz dziesiątki tysięcy. Można będzie wręcz powiedzieć, że zamachy takie jak ten z 11 września 2001 roku staną się niejako codziennością. Biorąc pod uwagę inwazję Rosji na Ukrainę oraz konflikt Zachodu z Chinami, a więc stałe zagrożenie wybuchem pełnoskalowej III wojny światowej, jest to nawet bardziej prawdopodobne niż wcześniej. Zważywszy, iż tego typu terroryzm nie musi wynikać tylko z fanatyzmu religijnego muzułmanów, ale też może być dodatkowo inspirowany i wspierany zarówno przez Rosję, jak i Chiny.

Teraz odpowiedzmy sobie na pytanie – czy posiadamy technologię, dzięki której można będzie skutecznie zapobiegać tego rodzaju zamachom?

Odpowiedź na to pytanie jest twierdząca. Są to urządzenia elektroniczne, które są już obecnie stosowane w więziennictwie – czyli tak zwana obrączka służąca do śledzenia i monitorowania zachowań więźniów przebywających poza zakładem karnym. Podkreślam zatem, iż nie mamy do czynienia z sytuacją rodem z filmów science fiction, ale z rozwiązaniem, które jest już realnie stosowane.

Obecny, niewątpliwie gorący okres czasu związany z możliwością wybuchu III wojny światowej, może zaś otworzyć drogę do dużo szerszego zastosowania rozwiązań sprowadzających się do oficjalnego śledzenia i monitorowania aktywności dużej liczby osób. A zatem nie tylko rzeczonych więźniów, ale również w charakterze prewencji zwykłych obywateli, którzy nie popełnili jeszcze żadnego przestępstwa.

Jest to więc klasyczny przypadek, w którym niejako oddajemy swoją wolność w postaci prywatności i swobodnego przemieszczania się na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa.

Jeśli zaś już mowa o urządzeniach służących do elektronicznego dozoru, to trzeba zauważyć, iż mamy tu do czynienia ze swoistą technologiczno-prawną równią pochyłą. Przypuśćmy bowiem, iż faktycznie wprowadzona zostanie ustawa, zgodnie z którą, każdy, kto zamierza odwiedzić centrum dużego miasta będzie musiał taką obrączkę założyć np. na nogę lub na rękę.

Jednakże prawdopodobnie szybko pojawią się głosy, iż tego typu rozwiązanie nie jest do końca skuteczne, ponieważ terrorysta może taką obrączkę zwyczajnie zniszczyć lub w inny sposób dezaktywować. A zatem w kolejnym etapie zmian prawnych mogą pojawić się naciski na stworzenie ustawy nakazującej wszczepianie monitorujących mikrochipów pod skórę, i to najlepiej w takie miejsce i w taki sposób, aby ich usunięcie lub dezaktywacja były znacząco utrudnione.

 Jeżeli i te procedury zaczną zawodzić, ponieważ ludzie znajdą sposób na pozbywanie się tych wszczepów, to prawdopodobnie pojawią się głosy, iż najskuteczniejsza będzie implantacja takich układów elektronicznych, które nie tylko śledzą i monitorują poczynania poszczególnych osób, ale i też wpływają na ich zachowanie oraz percepcję.

Neuralink i Elon Musk

Tutaj zaś naprzeciw takim rozwiązaniom wychodzi firma Neuralink Elona Muska, która aktywnie pracuje nad stworzeniem interfejsu mózg-komputer.

W tym momencie posłużę się obszernym cytatem z artykułu „Badania na ludziach? Neuralink Elona Muska” ze strony: https://naukatolubie.pl/badania-na-ludziach-neuralink-elona-muska/

Głównym celem tego projektu jest opracowanie wszczepialnego do mózgu implantu czy chipa będącego kluczowym elementem interfejsu mózg-maszyna. 

Jedną z największych obaw, którą możemy sobie wyobrazić, jest posiadanie bezwładnego, bezużytecznego ciała przy zupełnie sprawnym mózgu. Istnieje również wiele chorób, które są bardzo dotkliwe ponieważ mimo sprawnego ciała, mózg nie jest w stanie właściwie przetworzyć wszystkich informacji i właściwie tym ciałem zarządzać.

Rozwiązaniem tego problemu jest technologia, a konkretnie układ sterowania, czy interfejs mózg-maszyna. I tu na białym koniu wjeżdża Neuralink Elona Muska. Kilka tygodni temu firma dostała od amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) zgodę na prowadzenie badań klinicznych na ludziach.

Neuralink – kontrowersje

Po kilku latach rozmaitych perturbacji, teraz Musk wreszcie dopiął swego. Zgoda została wydana, mimo że dotychczasowe badania na zwierzętach nie obyły się bez problemów i kontrowersji. I to dość łagodnie powiedziane.

W laboratoriach, w których testowano urządzenie na zwierzętach miało dochodzić do mrożących krew w żyłach praktyk, do przysparzania zwierzętom cierpień, a nawet do ich maltretowania. Z 23 małp, na których prowadzono badania, 15 padło. Oszczędzę Wam opisów, ale jeżeli prawdą jest to, co znajduje się w ujawnionych dokumentach, w laboratoriach dochodziło do praktyk jak z horrorów.

Powodem były zaniedbania, ignorowanie standardów, a także to, że urządzenie nie było doskonałe (np. chipy w głowach małp się przegrzewały). Mówili o tym także sami pracownicy Neuralinku. Oskarżali kierownictwo o wywieranie za dużej presji, o to, że pośpiesznie wykonywane eksperymenty wywoływały u zwierząt niepotrzebne cierpienie, a u większości z eksperymentalnych małp śmierć.

W sieci można znaleźć profesjonalnie przeprowadzone śledztwa np. grupy lekarzy z komitetu ds. odpowiedzialnej medycyny (PCRM), którzy stworzyli stronę, na której można obejrzeć setki zdjęć dokumentujących okrucieństwo, z jakim traktowano zwierzęta w eksperymentach Neuralinku (eksperymentach wykonywanych na uniwersytecie kalifornijskim).

I znowu, nie chcę tutaj epatować okrucieństwem, jak ktoś chce, niech sprawdzi sam. Powiem tylko tyle, że wielu przypadkach cierpiące zwierzęta trzeba było uśpić, bo nie nadawały się do dalszych badań. 

Neuralink było posądzane także o transport patogenów wykorzystywanych do badań bez odpowiednich środków bezpieczeństwa. 

Jak to działa?

Na grudniowej konferencji prasowej Elon pokazał świnię z wszczepionym chipem, pokazał także odczyty pracy jej mózgu. Ale wtedy specjaliści stwierdzili, że nie ma w tym niczego rewolucyjnego, że takie odczyty nauka zna od kilkudziesięciu lat. No ale jednak kilka tygodni temu, pod koniec maja Neuralink dostał pozwolenie na testowanie na ludziach. 

Interfejs mózg-komputer to nie jest pomysł Elona Muska. Mózg człowieka wykazuje aktywność bioelektryczną, którą możemy zbadać podczas obrazowania EEG. Badania nad aktywnością elektryczną mózgu trwają już od 100 lat. Po latach od wykrycia i zarejestrowania bioelektryczności mózgu, gra toczy się o co innego.

Mianowicie o to, żeby odpowiednio przetwarzając aktywność mózgu, móc sterować różnymi urządzeniami. Nie tylko dla zabawy, rozrywki czy wygody, ale także w sytuacjach, gdzie przy sprawnym mózgu człowiek jest uwięziony w bezwładnym ciele.

Po co wszczepiamy implant, skoro czujniki możemy umieszczać na skórze? Dzięki implantowi, jesteśmy w stanie odczytywać elektryczne sygnały z mózgu o wiele dokładniej, bo mają one mniej barier po drodze do pokonania. Oczywiście pojawiają się tutaj komplikacje związane z nagrzewaniem się implantu, przemieszczaniem się jego elementów, powstawaniem owrzodzeń w tkankach otaczających czy ogólnie związanych z uszkodzeniami mechanicznymi i biologicznymi podczas instalacji i wyciągania takiego urządzenia.

Co będzie dalej? Czy to bezpieczne?

Na implant składają się między innymi układ scalony ASIC, nici z elektrodami oraz płytka PCBA, na której montuje się elementy elektroniczne. Układy ASIC dotychczas przetwarzały obraz, wydobywały kryptowaluty czy sterowały telefonami.

Czy teraz za ich pomocą osoby niepełnosprawne będą mogły sterować własnym ciałem? A czy kolejnym krokiem będzie wszczepianie implantów osobom zdrowym po to, by zwiększyć możliwości ich mózgów? Neuralink produkuje oczywiście nie tylko same implanty, ale również związane z nimi całe technologiczne zaplecze. Firma ma już gotowego robota wszczepiającego implant, a także pracuje nad własną kliniką w stanie Teksas. 

Fakt, że tematem implantów wszczepianych do mózgu zajął się Elon Musk, daje gwarancje, że prace nad tego typu rozwiązaniami ulegną przyśpieszeniu. Po pozytywnej decyzji FDA rośnie zainteresowanie inwestorów, a Neuralink zwiększa swoją wartość na rynku. Pytanie tylko jak z bezpieczeństwem.

Elon Musk stwierdził, że jest tak pewien swoich technologii, że jest nawet gotów wszczepić mózgowe implanty sobie, a nawet własnym dzieciom. Póki co pierwszą osobą, której Neuralink zostanie wszczepiony, będzie pewien niepełnosprawny mężczyzna.

I tutaj zadaję pytanie z początku. Ile może kosztować postęp? Czy mamy prawo odbierać osobom niepełnosprawnym nadzieję na poprawę ich losu? A może te pytania nie są poprawnie zadane, może postęp nie musi nic kosztować, może nie musi się wiązać z cierpieniem albo z kosztami środowiska?”. Koniec cytatu.

Zaawansowana modyfikacja człowieka i nierówności społeczne

W tym kontekście warto też przytoczyć wypowiedź głównego doradcy Światowego Forum Ekonomicznego i twórcy „Wielkiego Resetu”  Izraelczyka Yuval-a Harari-ego. Wywołał on wielkie zaniepokojenie swoimi nowymi wypowiedziami, w których ujawnił, że wkrótce pojawią się „zmodyfikowane istoty ludzkie”!

Według niego inżynieria genetyczna wraz z implantami i wykorzystaniem robotyki, nanotechnologii, biotechnologii i sztucznej inteligencji zostanie wykorzystana do modyfikacji istot ludzkich, które „będą teraz miały niewyobrażalnie zwiększone zdolności umysłowe i fizyczne”.

Harari stwierdził też, że problem będzie polegał na tym, iż nie każdy będzie miał do nich dostęp, co z kolei wiąże się z obawą, że ktokolwiek zostanie w tyle stanie się gorszy, ponieważ nie zostanie fizycznie „ulepszony” jak reszta.

Internet ciał(IOB -Internets of Bodies)

Zacytuje teraz obszerny fragment innego artykułu, zatytułowanego „ PROJEKT ‚CRISPR’ – OSTATECZNE ZNIEWOLENIE CZŁOWIEKA W ‚INTERNECIE CIAŁ” ze strony:

https://inny.info/czy-wiedziales-ze/projekt-crispr-ostateczne-zniewolenie-czlowieka-w-internecie-cial/?fbclid=IwAR00DNiiosSxGteHLfsQ8VQenP–IBsaJZvw4N7mNcYrnsw5EudX1cIjOB4

Monitorowany, kontrolowany człowiek jako część „Internetu ciał” (IOB -Internets of Bodies)

W czerwcu 2020 roku w czasopiśmie naukowym „Nature” opublikowano artykuł, który zawierał elektroniczne połączenie na poziomie genów z „Internetem Ciał” (IOB). IOB jest forsowany przez Światowe Forum Ekonomiczne – wraz z Wielkim Resetem – i przemysłem zdrowotnym, i jest zgrany z ID2020, GAVI.

W artykule towarzyszącym pracy naukowej zatytułowanej „Internet of Bodies (IoB) – Using CRISPR to electrically connect to and control the genome” wspomniano:

„Podobnie jak Internet Rzeczy (IoT), IoB odnosi się do dostępu i kontroli ludzkiego ciała przez internet. Tutaj szczegółowo opisujemy, jak CRISPR( procedura, za pomocą której można przeciąć nić DNA w bardzo konkretnym, ważnym dla danego celu miejscu, aby wstawić, usunąć lub zmienić tam inne elementy budujące DNA) można wykorzystać do elektrycznego połączenia z genomem i zademonstrowania kontroli nad sieciami informacji transkrypcyjnej w E. coli i Salmonelli. W dalszej perspektywie oczekuje się, że elektrogenetyczne obwody promotorowe zostaną wprowadzone do ludzkich komórek, aby otworzyć nową modalność sygnalizacji bioelektronicznej.”

„Jak więc zintegrowaliśmy biologię bezpośrednio z komputerami poprzez nanoelektronikę? W naszej pracy przedstawiamy nowy sposób patrzenia na aktywność CRISPR-Cas9 w czasie zbliżonym do rzeczywistego. Rozumiemy, że może to brzmieć dość fantastycznie, ale jednak właśnie tego dokonaliśmy, integrując CRISPR i grafenowe biosensory. Grafen jest najpopularniejszym nanomateriałem, i nie bez powodu. Jest to warstwa węgla o grubości jednego atomu i pierwszy odkryty dwuwymiarowy półprzewodnik. Posiada właściwości takie jak wysoka ruchliwość elektronów i stabilność chemiczna w słonej wodzie, które czynią go idealnym kanałem elektrycznym do informowania o aktywności naszych biologicznych maszyn.”

„Przesyłanie sygnałów bioelektrycznych” – poza wykorzystaniem internetu – równie dobrze może oznaczać zdalne sterowanie lub nagradzanie i karanie za czyny każdego człowieka. A wszystko dla dobra ludzkości, oczywiście:

„Edycja ludzkiego genomu ma potencjał, aby poprawić naszą zdolność do leczenia i wyleczenia chorób, ale pełny wpływ zostanie zrealizowany tylko wtedy, gdy wykorzystamy ją z korzyścią dla wszystkich ludzi, a nie w celu zwiększenia nierówności zdrowotnych między krajami i wewnątrz nich” – powiedział dr Tedros Adhanom Ghebreyesus. Zalecenia skupiają się na ulepszeniach na poziomie systemu, potrzebnych do zbudowania zdolności we wszystkich krajach, aby zapewnić, że edycja genomu ludzkiego jest stosowana bezpiecznie, skutecznie i etycznie.”

Kto ma nieograniczone zaufanie do nadzoru nad poprawnością etyczną tych pijanych na potęgę ludzi z otoczenia Klausa Schwaba? I co oni rozumieją przez „etykę”? Nie trzeba dodawać, że to znowu projekt Wielkiego Resetu Światowego Forum Ekonomicznego, który wspiera te plany:

„Wchodzimy w erę ‚Internetu ciał’: Zbieramy nasze fizyczne dane poprzez szereg urządzeń, które można wszczepić, połknąć lub nosić. W rezultacie otrzymujemy ogromną ilość danych dotyczących zdrowia, które mogą poprawić samopoczucie ludzi na całym świecie”

Cóż za wspaniały świat. Na ten temat WEF pisze dalej w punkcie „Connecting our bodies”:

„Dla pracowników służby zdrowia internet ciał otwiera drzwi do nowej ery skutecznego monitorowania i leczenia. W 2017 roku amerykańska Federalna Administracja Leków zatwierdziła pierwsze zastosowanie cyfrowych pigułek w Stanach Zjednoczonych. Cyfrowe pigułki zawierają maleńkie, połykane czujniki, a także lek. Po połknięciu, czujnik w żołądku pacjenta zostaje aktywowany i przekazuje dane do jego smartfona lub innych urządzeń. (…) Jednocześnie dane z Internetu Ciał mogą być wykorzystywane do tworzenia przewidywań i wnioskowania, które mogą wpływać na dostęp danej osoby lub grupy do zasobów takich jak opieka zdrowotna, ubezpieczenia i zatrudnienie.”

Znowu się zaczyna, inwigilacja, przymus i dyktatura. A tym, którzy jeszcze stawiają opór i odmawiają podporządkowania się, po prostu odmawia się opieki zdrowotnej, ubezpieczenia i możliwości zarobkowania, co w dokładnie zorganizowanym i całkowicie monitorowanym świecie oznacza śmierć.

„Pod nazwą ID2020 amerykańskie korporacje, które dominują w świecie cyfrowym, chcą w dużej mierze zastąpić rządy krajowe jako organ wydający certyfikaty tożsamości. ‚Globalne obywatelstwo świata’ to tytuł eseju autorstwa starszego menedżera Banku Światowego. Tożsamość należy jednak rozumieć jako coś znacznie wykraczającego poza wspólny dokument tożsamości, jako wszystko, co ciekawego można wiedzieć o danej osobie, jej działaniach i preferencjach. Ważnym elementem tej koncepcji jest to, że użytkownicy w zasadzie logują się do swojego smartfona lub komputera biometrycznie, czyli za pomocą odcisku palca, rozpoznawania twarzy lub głosu, dzięki czemu mogą być niezawodnie przypisani do swojego urządzenia i wykonywanej za jego pomocą aktywności.”

Nowy wspaniały świat?
Ludzie jako drony – niewolnicy, półroboty i broń

Dr Charles Morgan, dawniej pracujący w CIA, powiedział w 2010 roku na spotkaniu DARPA, gdzie mówił do amerykańskich wojskowych o technologii edycji genów mRNA CRISPR, że mogą oni opracować „unikalną rzecz”. Dalej mówi, że można stworzyć wszystko co się chce z komórek macierzystych, jeśli mają odpowiedni kod genetyczny, a także mówi o „humanoidalnych dronach”. Oto krótki fragment:

13 czerwca 2018 roku dr Charles Morgan, ekspert w dziedzinie neurobiologii z Uniwersytetu Yale, DARPA i CIA, wygłosił wykład dla studentów Akademii Wojskowej West Point (USMA). Dr Morgan od pewnego czasu jest związany z technologią CRISPR.

Mówił o technicznej możliwości zmiany DNA w celu kontroli umysłu. Dr Morgan pokazuje i opowiada elitarnym studentom US Army, jak technologie znane pod akronimami CRISPR i DREADDS (Designer Receptor Exclusively Activated by Designer Drugs) mogą „zaprojektować wszystko”.

Dr Morgan pokazuje, jak DREADDS mogą być „wtłoczone” w ludzkie DNA, aby kontrolować nasze zachowanie. Te designerskie receptory, aktywowane wyłącznie przez syntetyczne leki, mogą tworzyć nowe komórki. Mogą wywoływać nowe wspomnienia i zachowania u swoich ludzkich podopiecznych. Mogą też wykorzystać je do wymazania lub nawet zmodyfikowania pamięci. Technologia CRISPR może być użyta do zabijania tylko niektórych ras ludzi poprzez edycję DNA. Albo nawet tylko bardzo konkretnego człowieka. Albo zamienić ludzi w kierowane, chodzące robotyczne drony. wyjaśnia:

„Co mógłbyś zrobić z tą technologią, gdybyś pracował w ochronie i wywiadzie?”. „Komórki mogą być zaprojektowane do konkretnych działań i celów. Mogą być strategicznie rozmieszczone. Mogą być kontrolowane zdalnie. Ci kontrolerzy komórek „mogą mieć rzeczy włączone w mózgach innych ludzi ” .Dr Morgan ujawnia, że naukowcy mogą teraz przechowywać i ukrywać obrazy i filmy w DNA i bakteriach, mówi również, że zaledwie 1 gram ludzkiego DNA może przechowywać równowartość 7 miliardów iPADów. To, co natura stworzyła przez miliony lat jako nieosiągalne arcydzieło, jest teraz bezlitośnie nadużywane, aby uprowadzić wspaniałe życie na tej planecie i podporządkować je całkowicie pozbawionej dystansu, pełnej pychy i żądzy władzy, kliki bilionerów.” Koniec cytatu.

Wnioski

Podsumujmy zatem. Oprócz opisywanej technologiczno-prawnej równi pochyłej w przypadku masowego wszczepiania implantów, w ten czy inny sposób wpływających na organizm człowieka, możemy mieć do czynienia z argumentami trojakiego rodzaju. Po pierwsze zwiększenie bezpieczeństwa i kontroli nad populacją. Po drugie skuteczne leczenie chorób. Po trzecie zaś zapobieganie potencjalnym nierównościom społecznym, wynikającym z limitowanego dostępu do kluczowych technologii wpływających znacząco na życie człowieka.

Niestety wszystko to za cenę potencjalnej utraty wolności. Trwałego uzależnienia od technologii, które może stać się równie niebezpieczne jak uzależnienie od twardych narkotyków. Musimy zrozumieć, że zastosowanie tego typu rozwiązań będzie prawdopodobnie przekroczeniem tej cienkiej, czerwonej linii. Jeśli bowiem zgodzimy się już raz na zainstalowanie w naszych ciałach urządzeń wpływających na percepcję i zachowanie, to niestety może to być już bilet w jedną stronę. Ostateczna utrata kontroli nad własnym życiem na rzecz instytucji zewnętrznych, sprawujących pieczę nad tą technologią.

Odpowiedzcie więc sobie sami na pytanie – czy chcecie żyć w takiej totalitarnej,  dystopijnej technokracji, która nie jest już wcale jakąś odległą przyszłością, ale bazuje na rozwiązaniach dostępnych obecnie? Jeśli zaś nie, to czy możemy w jakiś sposób temu przeciwdziałać albo przynajmniej zapobiec procedowaniu przez parlamenty poszczególnych państw ustaw zmuszających nas do adaptacji tych rozwiązań technologicznych w miejscu pracy?

Odpowiedź na to ostatnie pytanie brzmi twierdząco. Pamiętaj, że nawet jeśli nie masz żadnego wpływu na globalne przemiany społeczne, polityczne i technologiczne, to zawsze masz jakiś mniejszy lub większy wpływ na najbliższe otoczenie. Zmiany globalne trzeba więc rozpocząć od uporządkowania własnego podwórka.

„Kodeks przełożonego” jako remedium na nadchodzące zagrożenia

Taką funkcję zabezpieczającą może pełnić nowy „Kodeks przełożonego”. Z jednej strony jest on odpowiedzią na przyszłe rozwiązania prawne w opisywanym technologiczno-społeczno-politycznym aspekcie. Z drugiej zaś zawiera postulaty dotyczące organizacji pracy, które luzują sztywny autorytaryzm oraz piramidalną hierarchię na rzecz procedur generalnie poszerzających naszą sferę wolności i praw obywatelskich.

Jego podstawowymi celami są:

Po pierwsze demokratyzacja, decentralizacja i profesjonalizacja zarządzania przedsiębiorstwami.

Po drugie zaś zapobieżenie postępującemu procesowi utraty podstawowych wolności i praw obywatelskich w miejscu pracy. W tym przypadku chodzi o wszelkie zmiany legislacyjne, które zmuszałyby pracownika do sprzecznych z jego poglądami działań pod groźbą zwolnienia z pracy.

Wyróżniamy zatem cztery podstawowe postulaty „Kodeksu przełożonego”, które mogą ostatecznie przyjąć formę dodatkowych regulacji prawnych lub też obowiązywać tylko lokalnie, w zależności od  tego czy dany pracodawca zdecyduje się je zaakceptować:

1. Każdy przełożony od Supervisora w górę jest obligatoryjnie zobowiązany do zorganizowania głosowania z udziałem wszystkich jego podwładnych w sprawach niezwiązanych bezpośrednio z wykonywaną pracą. Zasada ta wiąże się z procesem demokratyzacji zarządzania przedsiębiorstwami i umożliwia odrzucenie w trybie zwykłego głosowania najbardziej szkodliwych ustaw forsowanych przez polityków, które mogłyby wpłynąć na ograniczenie praw i wolności obywatelskich w miejscu pracy.

2. Każdy przełożony od Supervisora w górę jest zobowiązany do przedstawienia na piśmie swoim podwładnym jasnych i klarownych zasad obowiązujących w miejscu pracy. Wiąże się to z profesjonalizacją działań, unikaniem nieporozumień i niejasnych ustaleń oraz sytuacji, w których stanowiska kierownicze zajmują ludzie, którzy nie mają pojęcia o zarządzaniu.

3. Każdy właściciel przedsiębiorstwa lub jeśli zakład pracy nie jest prywatny – główny dyrektor zarządzający zobowiązany jest do przestrzegania zasad decentralizacji w procesie podejmowania decyzji. Oznacza to unikanie zbytniej centralizacji – skupiania władzy w rękach pojedynczego człowieka na rzecz wielu centrów decyzyjnych. Praktyczna realizacja tego postulatu może wiązać się przykładowo z poszerzeniem zakresu kompetencji osób pracujących na stanowiskach asystentów – od Asystenta Supervisora w górę. Niemniej jednak punkt ten może być wprowadzony w życie również na wiele innych sposobów, ponieważ ma charakter ogólnego zalecenia.

4. Wprowadzenie zasady powszechności i obligatoryjności informacji zwrotnej. Oznacza to, że każdy przełożony niezależnie od wysokości zajmowanego stanowiska może zostać oceniony przez swojego podwładnego na zasadzie informacji zwrotnej, a ocena ta nie będzie interpretowana jako kwestionowanie jego kompetencji i podważanie autorytetu. Aby uniknąć niepotrzebnych nieporozumień formularze z taką informacją zwrotną mogą w niektórych sytuacjach przyjąć postać anonimowych ankiet. Wprowadzenie tej zasady może zapobiec tworzeniu podwójnych standardów w miejscu pracy oraz nadużyciom ze strony przełożonych poprzez zmniejszenie ich poczucia bezkarności wynikającego z zajmowanego stanowiska.

Czy zatem uważasz, że powszechna akceptacja tych czterech postulatów wpłynie korzystnie na twoje miejsce pracy i zapobiegnie szkodliwym zmianom legislacyjnym w przyszłości?

Zapraszam do otwartej dyskusji.

Krzysztof Ryniec

Najbardziej WIARYGODNY jasnowidz w Europie. „Jeśli na Węgrzech poleje się krew, to ty UCIEKAJ z Polski”(audio)

UWAGA!!! W niniejszej audycji prezentujemy sylwetkę Aloisa Irlmaiera wraz z ORYGINALNYMI interpretacjami jego przepowiedni, których nie znajdziecie NIGDZI INDZIEJ w Internecie.

Irlmaier jest prawdopodobnie JEDYNYM JASNOWIDZEM NA ŚWIECIE, któremu udało się udowodnić swoje zdolności w toku POSTĘPOWANIA SĄDOWEGO. W 1947 roku został oskarżony w sądzie rejonowym o niezgodne z prawem korzystanie z jasnowidzenia dla zysku, lecz został uniewinniony po wysłuchaniu świadków i wykazaniu prawdziwości swoich umiejętności. W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził: „Przesłuchani świadkowie… w kwestii daru jasnowidzenia oskarżonego dostarczyli tak zdumiewające świadectwa o rzeczach, których siłami natury nie potrafimy dotąd wyjaśnić, że nie da się go zakwalifikować jako oszusta.”

Biorąc pod uwagę fakt, że wielu współczesnych jasnowidzów jak ognia unika wszelkich prób weryfikacji swoich zdolności w kontrolowanych warunkach, jest to rzeczywiście niezwykłe.

Zważywszy na tę okoliczność, ale i nie tylko, ponieważ, także z racji trafności swoich przepowiedni jest on przez wielu badaczy i analizatorów uważany za najlepszego, najbardziej WIARYGODNEGO jasnowidza w Europie. Był on w stanie przewidzieć między innymi to, który jego kolega z wojska zginie i nigdy się nie pomylił!

Następnie zainteresował się losami całego świata.

Co zawiera audycja?

1.Krótka notka biograficzna odnośnie postaci Aloisa Irlmaiera(0-2:23)

2.Przepowiednia niemieckiego jasnowidza dotycząca III wojny światowej(przebieg wojny oraz wydarzenia poprzedzające(2:2317:30)

3.Interpretacje przepowiedni Irlmaiera(17:3023:56)

4.Lista spełnionych przepowiedni niezwykłego mieszkańca Bawarii(23:5626:10)

5.Moje sny, które mogą nawiązywać do wizji znanego ekstrasensa(26:1027:52).

6.Moja ORYGINALNA interpretacja dotycząca zamachów na trzy ważne osobistości, które mają bezpośrednio poprzedzać wybuch III wojny światowej(zapowiedź zamachu na Andrzeja Dudę i prezydenta Francji Emmanuela Macrona)(27:5230:31).

7.Predykcja dotycząca przyszłego kursu bitcoina na podstawie snu(proroczego lub nie)(30:3133:44)

Sugeruje przesłuchać to nagranie dokładnie i od początku do końca. Nigdy nie wiadomo bowiem, która z przedstawionych wersji przyszłości ostatecznie wypełni się w NASZYCH CZASACH, a może się to stać nawet i w TYM ROKU!

P.S.

Odnośnie syntetycznego lektora i „buczenia” – uprzedzam, że jest to zabieg jak najbardziej celowy. To nie jest buczenie, tylko dudnienie różnicowe(fale alfa) – mają one za zadanie ułatwić wejście w odmienne stany świadomości i pobudzić zdolności jasnowidzenia. Były one wykorzystywane w procesie szkolenia szpiegów PSI, miały ułatwić między innymi zdalne postrzeganie. Jest to w pewnym sensie eksperyment i jeśli ktoś czuje irytacje i niepokój, to znaczy, że jego podświadomość prawdopodobnie nie jest gotowa na przyjęcie określonych informacji i szerszy wgląd. Proszę o tym poczytać wpisując w google hasła: dudnienie różnicowe i Hemi-Sync.

Jeżeli Cię to irytuje, to po prostu poczekaj na neutralną wersję tekstową tego samego materiału. Na kanale you tube nie zmierzam bowiem rezygnować z tego typu zabiegów, dlatego, że jest to również forma interakcji ze słuchaczami na głębszym poziomie. Jednych to buczenie irytuje, a innych wręcz przeciwnie, to zależy od człowieka i reakcje są różne.

Poniżej link do strony „Krzysztof Ryniec” na Facebooku: https://www.facebook.com/FraktalnaRewolucja/

Poniżej link do profilu prywatnego Krzysztofa Ryńca na Facebooku: https://www.facebook.com/krzysztof.ryniec.9

Poniżej link do grupy dyskusyjnej strony „Krzysztof Ryniec” na Facebooku: https://www.facebook.com/groups/FraktalnaRewolucja/

Czy kryptopaństwa mogą uchronić nas przed KRYZYSEM finansowym, skutkami III WOJNY ŚWIATOWEJ lub pandemią ŚMIERTELNEJ choroby?

W poprzednim artykule podałem definicję KRYPTOPAŃSTWA, jako dobrowolnej organizacji społecznej o cechach państwa, przedsiębiorstwa oraz innych instytucji, dedykowanej konkretnej grupie społecznej o ściśle określonym światopoglądzie(wspólnota mentalna, własna konstytucja).

Możemy wstępnie wyróżnić dwie potencjalne fazy rozwoju kryptopaństwa: inkubator i kryptopaństwo właściwe. W pierwszej fazie rozwoju kryptopaństwo nie ma terytorium, a egzekucja prawa ogranicza się do skreślenia z listy członków i zwolnienia z pracy. Natomiast w drugiej fazie powinno posiadać zarówno terytorium, jak i odpowiednik policji. W założeniach jest ono samopodobnym fraktalem znajdującym się w spektrum POMIĘDZY państwem, a przedsiębiorstwem, gdzie w pierwszej fazie działa bardziej jak przedsiębiorstwo, a w drugiej, po akumulacji kapitału, bardziej jak państwo. Jest to z samej definicji twór zmieniający swoje właściwości w czasie. Kolejne cechy będą więc przyrastać ewolucyjnie jak słoje drzewa.

Dodałem również krótki poradnik tłumaczący w jaki sposób zorganizować się w ramach kryptopaństwa, i jak je rozwijać. Jeśli chcesz wiedzieć więcej – kliknij w poniższy link:

https://fraktalnarewolucja.wordpress.com/2020/01/26/kryptowaluty-juz-sa-czas-na-cale-kryptopanstwa-i-dedykowane-im-gieldy/

Jakie mogą być więc największe ZALETY tego typu organizacji?

1.Ścisłe dopasowanie PRAWODAWSTWA do INDYWIDUALNYCH preferencji. Będziesz miał możliwość wyboru prawa, na takiej samej zasadzie, na jakiej wybierasz produkt lub usługę.

2.GWARANACJA ZATRUDNIENIA. Kryptopaństwo może być jednocześnie przedsiębiorstwem notowanym na specjalnej giełdzie i konkurującym z innymi kryptopaństwami w ramach wolnego rynku.

3.Brak PRZYMUSU. Kryptopaństwo nie musi posiadać ściśle określonego terytorium, a tym samym zmuszać mieszkańców do przestrzegania prawa. Może istnieć jedynie wirtualnie lub w dużym rozproszeniu i funkcjonować na zasadach dobrowolności oraz członkostwa.

4.Skutecznie rozwiązanie problemu PRZESTĘPSTW. Konstytucja kryptopaństwa musiałaby być zgodna z prawodawstwem kraju, gdzie zostało ono zarejestrowane. Ponadto jej zatwierdzenie odbywałoby się na zasadzie 100% konsensusu – tj. każdy z członków tak powstałej społeczności musiałby się zgodzić z każdym paragrafem. Znakomicie zmniejszyłoby to prawdopodobieństwo konfliktów wewnętrznych, a złamanie prawa oznaczałoby wykluczenie ze społeczności i zwolnienie z pracy.

W STARYM SYSTEMIE JESTEŚ NIKIM!

Zwróć uwagę na to, że współczesne państwa nie powstawały wcale po to, aby zaspakajać potrzeby obywateli. WRĘCZ PRZECIWNIE! Pierwotnie chodziło wyłącznie o zaspokojenie rządzy władzy decydentów. A zatem w razie jakiegokolwiek większego konfliktu zbrojnego typu III WOJNA ŚWIATOWA, wojna domowa o dużym zasięgu lub pandemia groźnej choroby, staniesz się z punktu widzenia polityków i wojskowych MIĘSEM ARMATNIM. Zwykłym pionkiem, którego można się w każdej chwili pozbyć bez żadnych konsekwencji.

Z kolei w obliczu GLOBALNEGO KRYZYSU FINANSOWEGO twój pracodawca nie będzie miał żadnych skrupułów, aby zwolnić Cię z pracy, ponieważ dla niego jesteś tylko TRYBIKIEM w korporacyjnej machinie. NIEWOLNIKIEM, którego można skazać na śmierć głodową.

KRYPTOPAŃSTWA RATUNKIEM DLA ŚWIATA

Naszą cywilizację mogą więc uratować KRYPTOPAŃSTWA, ponieważ ich pojawienie się będzie równoznaczne z WEJŚCIEM NA WYŻSZY POZIOM INTEGRACJI SPOŁECZNEJ. Nie możesz być już NIKIM, niewolnikiem traktowanym z pogardą przez tych, którzy stoją na szczycie piramidy, ponieważ będzie Cię chronić zasada 100% konsensusu przy zatwierdzaniu konstytucji.

Dlaczego INWESTYCJA w aktywa kryptopaństw będzie korzystniejsza i bezpieczniejsza od lokowania pieniędzy w kryptowalutach?

1.WSZECHSTRONNOŚĆ.

Formuła kryptopaństwa sprawia, iż przy inwestycji można wziąć pod uwagę zarówno czynnik stricte ekonomiczny(pomysły biznesowe, przedsiębiorczość), jak i światopoglądowy wyrażający się w poparciu dla określonej konstytucji. Cecha ta sprawia, że rynek kryptopaństw będzie mieć potencjał do WCHŁONIĘCIA całego sektora kryptowalut, które mogą stać się tylko jednym z aktywów kryptopaństw, a nie osobnym bytem. Pojawienie się kryptopaństw jest również naturalną konsekwencją rozwoju technologii blockchain oraz akumulacji kapitału wokół nowej branży – FinTech((ang. financial technology), która jest już na tyle popularna, że jej tajniki wykładane są na wielu uczelniach.

2.WERYFIKOWALNOŚĆ.

Największą wadą kryptowalut jest brak możliwość weryfikacji poszczególnych projektów. Czasami pozostaje nam tylko uwierzyć na słowo ich twórcom, a skala oszustw w tej branży jest ogromna. Inaczej może być w przypadku kryptopaństw, gdyż w tym wypadku będziemy mieć dużo większą ilość WERYFIKOWALNYCH danych takich jak: ilość zatwierdzonych członków, transparentna konstytucja, posiadane aktywa, prowadzone biznesy. Wszystko to może zostać łatwo sprawdzone np. przez właściciela giełdy kryptopaństw lub specjalnie do tego powołane grono ekspertów. Inwestorzy nie będą więc zdani na ślepy los lub własną intuicję. Sztuczne pompowanie kursów metodą „pump and dump” nie będzie już tak skuteczne, jak w przypadku kryptowalut.

3.BEZPIECZEŃSTWO.

Uczciwie zastosowana zasada 100% konsensusu właściwie eliminuje możliwość organizowania pasożytniczych piramid finansowych, które są plagą w sektorze projektów kryptowalutowych. Ten proceder nie ma zastosowania w przypadku spłaszczonej hierarchii i transparentnej konstytucji, ponieważ bazuje na zatajaniu kluczowych informacji.

4.OBIEKTYWNA WYCENA.

Możliwość obiektywnej wyceny aktywów kryptopaństw będzie wynikiem zestawienia ze sobą dwóch aspektów: twardych danych pochodzących z weryfikacji oraz popularności wynikającej z działalności marketingowej. Wszelkie rozbieżności pomiędzy tymi dwoma czynnikami staną się jasnym sygnałem dla inwestorów i wskazówka na temat faktycznej kondycji oraz charakteru danego kryptopaństwa. Przykładowo duża ilość wykluczonych członków będzie mieć wpływ na obniżenie wiarygodności danego projektu, a tym samym prawdopodobnie przyczyni się do spadku notowań kursu.

5.WZROST WARTOŚCI W MOMENTACH KRYZYSOWYCH.

Każde załamanie starego systemu państw i przedsiębiorstw będzie skutkować wzrostami na rynku kryptopaństw, ponieważ będą one bezpośrednią alternatywą dla tych struktur, i to w dużo większej mierze, aniżeli obecne kryptowaluty, do których wielu inwestorów nie ma zaufania. Kryzys nie będzie oznaczać więc tylko zagrożenia, lecz również szansę na odbudowę cywilizacji na nowych, bardziej sprawiedliwych i korzystniejszych dla zwykłego człowieka zasadach.

WSPÓŁPRACA PRZY PIONIERSKIM PROJEKCIE

Jeśli jesteś zainteresowany/zainteresowana zorganizowaniem PIERWSZEGO NA ŚWIECIE kryptopaństwa działającego zgodnie z powyższymi zasadami, zaś w dalszej kolejności całej infrastruktury np. GIEŁDY KRYPTOPAŃSTW, to zapraszam do współpracy.

Pisz na adres: sladami@wp.pl

Autor: Krzysztof Ryniec(zdjęcie poniżej)

Krzysztof Ryniec

Krzysztof Ryniec

Wszelkie prawa zastrzeżone. Copyright © Krzysztof Ryniec 2020.

Zabrania się kopiowania powyższego artykułu na swoją stronę lub blog BEZ ZGODY AUTORA. Przypominam, iż tym, którzy nie stosują się do tych zaleceń grożą sankcje prawne za naruszenie praw autorskich – Art. 115:

  1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
  2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie.
  3. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w inny sposób niż określony w ust. 1 lub 2 narusza cudze prawa autorskie lub prawa pokrewne określone w art. 16, art. 17, art. 18, art. 19 ust. 1, art. 191, art. 86, art. 94 ust. 4 lub art. 97, albo nie wykonuje obowiązków określonych w art. 193 ust. 2 lub art. 20 ust. 1-4, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Stany Zjednoczone Europy Środkowej i nowe prawo człowieka

Brexit, upadek UE, terroryzm, islamizacja i co dalej?

Obecna sytuacja geopolityczna w Europie sprzyja spekulacjom na temat przyszłości  instytucji Unii Europejskiej. Nie ulega wątpliwości, że zarówno Brexit, jak i kryzys migracyjny oraz terroryzm muzułmański stawiają pod znakiem zapytania sens dalszego trwania tej struktury. Nie da się ukryć, iż UE jest w tej chwili biurokratycznym molochem narzucającym ściśle ideologiczne wytyczne swym członkom bez żadnych konsultacji społecznych. Ma to niewiele wspólnego z demokracją, jest to raczej „komisjokracja”, czyli władza tzw. komisarzy wybieranych w niejawnym trybie. Oliwy do ognia dodaje także zażarte forsowanie ideologii multikulti oraz poprawności politycznej przez władze UE, i to nawet za cenę wzrostu zagrożenia terroryzmem islamskim. Stanowcza odmowa przyjmowania uchodźców z Syrii, Iraku i północnej Afryki przez kraje grupy Wyszehradzkiej(Polskę, Węgry, Czechy i Słowację) traktowane jest bowiem na równi ze zdradą ideałów przyświecających całej UE. Nie dość więc, że mamy do czynienia z Europą pozbawioną już wsparcia Wielkiej Brytanii, to jeszcze głęboko podzieloną – tzw. „Europę dwóch prędkości”.

Dodatkowo kampania na rzecz Brexitu w Wielkiej Brytanii, skutkująca nagonką na Polaków, obudziła stare, nacjonalistyczno-ksenofobiczne demony, które wypełzły ukradkiem spod płaszczyka poprawności politycznej. Jest to tym bardziej bulwersujące, gdyż wygląda na efekt agresji przeniesionej.  Politycy i dziennikarze w UK terroryzowani zarówno przez poprawność polityczną, jaki i realny terroryzm islamski, bali się bezpośrednio zaatakować muzułmanów, więc „wyżyli się” na niewinnej ludności polskiej.

Niedawana wypowiedź globalisty Georga Sorosa, który wprost przyznał, iż sprowadził uchodźców do Europy Zachodniej po to, aby osłabić państwa narodowe, każe przypuszczać, iż w tym szaleństwie jest jednak jakaś metoda. Być może koncepcja zwolenników New World Order(rządu światowego) zakłada celową destabilizację najpierw krajów muzułmańskich, a potem Europy, tylko po to, aby zmusić rządy państw narodowych do przyjęcia określonych rozwiązań. Nie da się bowiem ukryć, że służby bezpieczeństwa państw europejskich nie radzą sobie z zamachami terrorystycznymi. Gdyby UE została przekształcona w jedno państwo federacyjne, to wówczas skuteczności walki z terrorystami byłaby większa. Czy jednak cel rzeczywiście może uświęcać środki ?

Czy ten karkołomny plan(jeśli jest planem), wdrażany według schematu problem – reakcja – rozwiązanie,  nie skończy się wojną domową w Europie Zachodniej, tak jak to miało miejsce w muzułmańskiej Bośni i Hercegowinie? Na to pytanie nie jestem w stanie teraz odpowiedzieć. Jedno jest pewne – kraje Grupy Wyszechradzkiej w odróżnieniu od np. Francji i Niemiec nie są zagrożone islamizacją.

Jeśli jednak ktoś nadal uważa, że Islam nie stanowi żadnego zagrożenia, to niech przyjrzy się raz jeszcze historii konfliktów zbrojnych, jakie miały/mają miejsce od połowy XX wieku do dnia dzisiejszego:

  1. Palestyna – muzułmanie przeciw Żydom
  2. Afganistan – muzułmanie(Talibowie) przeciw koalicji wspieranej przez USA
  3. Iran i Irak  – muzułmanie sunniccy przeciw szyitom
  4. Syria i Irak – muzułmanie z ISIS przeciw wszystkim nie-muzułmanom oraz szyitom
  5. Bałkany – bośniaccy i albańscy muzułmanie przeciw Serbom i Chorwatom
  6. Kaszmir – muzułmanie przeciw hinduistom
  7. Sudan – muzułmanie przeciw chrześcijanom i animistom
  8. Nigeria – muzułmanie przeciw chrześcijanom
  9. Etiopia i Erytrea – muzułmanie przeciw chrześcijanom
  10. Wybrzeże Kości Słoniowej – muzułmanie przeciw chrześcijanom
  11. Filipiny – muzułmanie przeciw chrześcijanom
  12. Kaukaz – muzułmańscy Czeczeni kontra Rosjanie, muzułmańscy Azerowie przeciw Ormianom

Tak naprawdę na palcach jednej ręki można zliczyć znaczące wojny, w których NIE BRALI UDZIAŁU MUZUŁMANIE. Gdy opadną nam z powiek klapki politycznej poprawności i połączymy ze sobą pourywane wątki lokalnych konfliktów, wówczas okaże się, że żyjemy w innym świecie. W świecie GLOBALNEJ WOJNY PARTYZNACKIEJ ISLAMU, ze wszystkim ludźmi, którzy nie są muzułmanami. Islam nie jest tylko religią. Jest to cały system totalitarny obejmujący wszystkie sfery życia, w tym ustrój państwowy i prawny(szariat). Każdy teoretyk wojskowości doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż  w momencie kiedy armia przeciwnika nie jest na tyle silna, aby wypowiedzieć otwartą wojnę, wówczas ucieka się do działań partyzanckich, w tym zamachów terrorystycznych na strategiczne cele. Terroryzm nie jest więc rezultatem pojedynczych, niepowiązanych ze sobą wybryków ekstremistów. Stanowi on część systemu działań o charakterze stricte militarnym, czyli tzw. świętej wojny – dżihadu.

Stany Zjednoczone Europy Środkowej 

Rozpad Unii Europejskiej jest niewątpliwie szansą na wzmocnienie pozycji państw Europy Środkowej. Można przewidzieć, że im więcej na Zachodzie będzie zamachów terrorystycznych, tym więcej ludzi będzie się przenosić na obszary wolne od zagrożenia(migracja z Europy Zachodniej do Środkowej). Być może wśród nich znajdą się również przedsiębiorcy z klasy średniej, dla których potencjalna wojna domowa oznaczać będzie bankructwo.

W interesie państw Grupy Wyszehradzkiej leży więc stworzenie struktury alternatywnej względem przesiąkniętej poprawnością polityczną „Brukseli”. Jak jednak tego dokonać? Każdy z tych krajów z osobna ma bardzo niewielkie znaczenie polityczne. Pod względem gospodarczym również stoją one nie najlepiej. Reformy wolnorynkowe w dużej mierze zakończyły się rabunkową wyprzedażą całych sektorów gospodarki(największy firm kluczowych branż). Drenaż kapitału przekształcił je zaś w rezerwuary taniej siły roboczej, oparte na rynku niskich pensji. To z kolej stało się głównym powodem migracji zarobkowej do krajów Europy Zachodniej.

Czy ten trend da się jeszcze odwrócić? Tak, jednak trzeba wyjść poza znane nam schematy. Moja propozycja sprowadza się do projektu budowy federacyjnego państwa wzorowanego pod wieloma względami na Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Był to kraj, który jak na owe czasy, był pewnym ewenementem, dlatego, iż został zbudowany na zupełnie innych podstawach ideologicznych, aniżeli państwa europejskie. Na wolności, demokracji oraz oświeceniowym rozdziale  państwa od kościoła. Późniejsza, mocarstwowa pozycja, którą osiągnęły USA nie jest wiec wcale przypadkiem, ale konsekwencją bardzo racjonalnej polityki wewnętrznej. Najwyższy czas, aby tym razem państwa europejskie wyszły przed szereg. Należy również pamiętać o tym, że współcześnie podzielone, niewielkie państewka Europy Środkowej, niegdyś należały do dwóch liczących się europejskich potęg. Chodzi oczywiście o I Rzeczpospolitą – obejmującą swoim zasięgiem  tereny dzisiejszej Polski, Litwy, Łotwy, Białorusi i części Ukrainy oraz Monarchię Austro-Węgierską – zajmującą niegdyś obszary Austrii, Węgier, Czech, Słowacji, Chorwacji, Bośni, Słowenii, części Rumunii oraz Polski. Nie jest więc tak, iż projekt środkowoeuropejskiego mocarstwa byłby wyrwany z kontekstu historycznego. Wręcz przeciwnie – powołując nowy organizm państwowy można by nawiązać do znanych z przeszłości struktur wieloetnicznych.

Obywatele państw Europy Środkowej muszą więc sami zadecydować – czy nadal chcą funkcjonować w ramach słabych, nieliczących się na arenie międzynarodowej państw? Czy też wolą powrócić na drogę integracji i mocarstwowości? Emigranci ekonomiczni z Europy Środkowej nie muszą być wciąż na łasce decydentów z Europy Zachodniej. Nie trzeba bać się Brexitu, utraty pracy, deportacji i zamachów terrorystycznych. Najwyższy czas, aby wziąć sprawy w swoje ręce bez oglądania się na politykę wielkich tego świata . Tylko wówczas można zapewnić godną przyszłość następnym pokoleniom.

Międzymorze, fraktalizm i nowe prawo człowieka

Mój projekt polega na powołaniu do życia nowego państwa federacyjnego w Europie Centralnej, charakteryzującego się unikalnym i rewolucyjnym systemem politycznym. W pewnym sensie nawiązuje on do koncepcji tzw. Międzymorza, której autorem był Józef Piłsudski(1867-1935) – naczelnik państwa, marszałek, główny architekt niepodległej Polski. Tamtego projektu nie udało się zrealizować, pozostał tylko teoretyczny plan na papierze. Obecnie jednak sytuacja jest inna,  moim zdaniem bardziej sprzyjająca tego typu inicjatywom.

Fraktalizm(od fraktal  – obiekt samo-podobny albo „nieskończenie subtelny”, łac. fractus – złamany, cząstkowy, ułamkowy) to ideologia i kierunek polityczny, według którego wszelkie rozwiązania polityczne, prawne i ekonomiczne nie powinny być wdrażane w skali całego państwa na mocy arbitralnych decyzji, lecz tak jak każdy inny produkt lub usługa winny być poddane procesom wolnego rynku, selekcji i praktyki na bazie mikroskali autonomii regionalnej.

Oznacza to, iż narzucanie wszelkich całościowych koncepcji przez władze centralne bez ich wcześniejszego, empirycznego sprawdzenia, niezależnie od tego czy są one wprowadzane metodami demokratycznymi(np. poprzez decyzję partii rządzącej lub referenda w demokracji bezpośredniej), czy też w wyniku autorytarnych decyzji dyktatorów, są więc z  tego punktu widzenia ukrytym przejawem totalitaryzmu.

Z fraktalizmem wiąże się pojęcie fraktali w znaczeniu autonomicznych jednostek administracyjnych. Posiadają one cechy zarówno małego państwa, jak i przedsiębiorstwa oraz innych organizacji pożytku publicznego(np. fundacji, stowarzyszeń, partii ), z prawem do testowania na swoimi obszarze różnorodnych rozwiązań politycznych, prawnych i ekonomicznych. Tak rozumiane fraktale mają w przyszłości zastąpić obecne, skompromitowane w dużej mierze, partie polityczne. Patrząc z perspektywy założeń fraktalizmu partia jest niemal całkowicie niezdolna do praktycznego działania, ponieważ w kampanii wyborczej operuje demagogią teoretycznych, wirtualnych rozwiązań.

Fraktalizm postuluje wiec, aby prawo do BEZPOŚREDNIEGO WYBORU PRAWODAWSTWA przez obywatela, spośród wielu dostępnych i w praktyce funkcjonujących opcji, stało się NOWYM PRAWEM CZŁOWIEKA. Oznacza to ni mniej, ni więcej, jak ostateczne pozbawienie władz centralnych monopolu na stanowienie prawa. Ten przestarzały koncept należy zastąpić WOLNYM RYNKIEM SYSTEMÓW PRAWNYCH, traktowanych od tej pory dokładnie tak jak każdy inny produkt i usługa.

Urynkowienie prawa

O ile kapitalizm opiera się na urynkowieniu gospodarki, o tyle fraktalizm można sprowadzić do urynkowienia prawa – tj. wprowadzenia wolnego rynku konkurujących ze sobą prawodawstw. Fraktal w takim ujęciu jest więc producentem prawa, i to pomimo iż nie jest wcale firmą/instytucją prywatną.

Gdyby prawodawstwo było zwykłym produktem – metafora

Jeśli ktoś nadal nie rozumie na czym polega owa rewolucja w podejściu do prawa, to proponuje zaznajomić się z poniższą metaforą obrazującą ten proces. Wyobraźmy sobie, że prawodawstwo danego kraju jest zwykłym produktem – np. gatunkiem piwa. Stare podejście postuluje, iż trzeba najpierw wybrać grupę pośredników – partię polityczną, aby jej włodarze wprowadzili do sprzedaży JEDYNIE SŁUSZNY, ZATWIERDZONY PRZEZ MONOPOL PAŃSTWA GATUNEK PIWA. Nazwijmy je „obywatelskim”. Konsument w tym momencie nie dość, że nie ma żadnego wpływu na smak, skład i cenę owego piwa, to jeszcze przychodząc do sklepu nie ma ŻADNEJ  możliwości wyboru. Na półkach we wszystkich punktach sprzedaży w kraju, podobnie jak w czasach komunistycznych, stoi bowiem  TYLKO „obywatelski sikacz”. Mało tego, partia czy inna grupa pośredników nie bierze prawie żadnej odpowiedzialności za ewentualne przypadki zatrucia wspomnianym piwem. Tak w tej chwili działa stary system i takie mamy podejście do prawodawstwa. Natomiast zwolennicy fraktalizmu wychodzą z założenia, iż istnienie owej grupy pośredników nie jest wcale potrzebne. Należy jedynie napisać bardzo ogólną konstytucję, której strażnicy czuwaliby nad tym, aby wspomniane piwo nie było szkodliwe dla zdrowia obywatela – rodzaj sanepidu. Natomiast cenę, skład, smak i gatunek owego piwa należy pozostawić w gestii obywateli oraz władz fraktalnych, a więc konkurujących ze sobą na wolnym rynku producentów. W systemie fraktalnym mielibyśmy więc do czynienia ze sklepami, w których sprzedawano by np. 20-30 gatunków piwa, w różnych cenach, a nie jedynie słuszne piwo „obywatelskie”. Tym samym obywatel miałby prawo do zakupu i konsumpcji takiego piwa, jakie mu odpowiada. Obecne prawo tej możliwości mu jednak nie daje.

Nie muszę dodawać, iż tego typu rozwiązanie byłoby znaczące korzystniejsze od współczesnego i stworzyłoby zupełnie nowe możliwości, dzięki znacząco poszerzonej sferze wolności obywatelskich. Jeśli wiec ktoś uważa, że prawodawstwo powinniśmy  pozostawić „pod butem” monopolu władz centralnych, to niech wykażę czym ów zbiór zasad różni się od  każdego innego produktu lub usługi – piwa, komputera, telefonu, drukarki, książki lub pracy naukowej. Moim zdaniem NIE RÓŻNI SIĘ NICZYM.

Fraktalna Federacja Państw Europy Środkowej

Od czego zatem powinniśmy zacząć projektowanie federacji fraktalnej? Zgodnie z medyczną maksymą – „po pierwsze nie szkodzić”, należy najpierw spisać bardzo ogólną, federalną konstytucję, która zabezpieczałaby i trzymała w ryzach ów wolny rynek prawodawstwa. Konstytucja ta powinna być oparta na trzech podstawowych modułach źródłowych:

  1. Prawa człowieka
  2. Ustawy antytotalitarne
  3. Ustawy antydyskryminacyjne(równość wobec prawa)

Oparcie konstytucji na prawach człowieka byłoby bardzo dobrym posunięciem z uwagi na ich uniwersalny i utrwalony już przez społeczność międzynarodową charakter.

W ramach tzw. ustaw totalitarnych należy zaś ściśle zdefiniować, iż ideologia totalitarna jest rodzajem agresywnej ideologii obejmującej wszystkie lub większość sfer życia(państwo, prawo, obyczajowość, kulturę, sprawy prywatne) i uzależniającej szeregowych członków od przywódców. Dzięki tak sformułowanej definicji można by np. zdelegalizować ISLAM jako taki, bez rozróżniania na ten radykalny i liberalny oraz NACJONALIZM bez rozróżniania na nazizm, faszyzm, rasizm czy demokratyczne ruchy narodowe itp.. Fraktalizm nie jest bowiem prostym rozszerzeniem sfery wolności. Kolokwialnie rzecz ujmując – z jednej strony trzeba „pocisnąć”, a z drugiej „poluzować”. Wolność ma bowiem swoją cenę, tą ceną jest ostateczna rezygnacja z promowania potencjalnie zbrodniczych skrajności.

Poza tym nie trzeba być wielkim strategiem politycznym, aby zauważyć, że rozbuchany nacjonalizm i radykalny islam mogłyby doprowadzić do rozkładu każdego multietnicznego państwa.  Wytłumienie tych skrajności jest więc NIEZBĘDNYM WARUNKIEM powstania tego typu struktury. Pamiętajmy również o tym, że koncepcja „Międzymorza”, autorstwa Józefa Piłsudskiego, nie miała szans na realizację właśnie przez SZALEJĄCE W EUROPIE MIĘDZYWOJENNEJ NACJONALIZMY oraz BRAK WSPÓLNEJ PODSTAWY IDEOLOGICZNEJ, którą ma szansę stać się dzisiaj FRAKTALIZM.

Ustawy antytotalitarne wykluczałyby również wszelkie związki twórców prawa z instytucjami o charakterze religijnym. Gwarantowałyby pełny rozdział państwa od kościoła, i rozwiązanie takich umów, jak np. konkordat podpisywany z Watykanem.

Ostatnim źródłowym modułem byłyby zaś ustawy antydyskryminacyjne, gwarantujące równość wszystkich obywateli wobec prawa. Naturalnie ów zbiór ustaw miałby niewiele wspólnego z dzisiejszą poprawnością polityczną. Hamowałby natomiast zapędy producentów prawa  w kierunku tworzenia kast systemowo uprzywilejowanych i dyskryminowanych. Przykładowo owe prawo uderzyłoby w pierwszej kolejności w instytucję immunitetów przynależnych funkcjonariuszom publicznym(posłom, urzędników, policjantom itp.).

Federalny nadzór

Na czele władz fraktalnych stałby strażnik konstytucji, wybierany podobnie jak prezydent USA, w wyborach powszechnych. Jednakże ów decydent nie powoływałby rządu, lecz apolityczny, federalny zespół ekspertów z różnych dziedzin.

Władze federalne(strażnik konstytucji wraz z zespołem ekspertów) zajmowałyby się więc:

Nadzorowaniem przestrzegania konstytucji przez poszczególne fraktale.

1. Nadzorowaniem przestrzegania konstytucji przez poszczególne fraktale.

2. Polityką zagraniczną

3. Nadzorem nad resortami siłowymi: federalną armią, federalną policją, wywiadem, kontrwywiadem oraz innymi służbami bezpieczeństwa.

4. Nadzorem nad wolnym rynkiem prawa, a więc tzw. giełdą fraktalną, o której napiszę później.

5. Wspólnym, federalnym budżetem – ustaleniem jego wysokości i świadczeń z tego tytułu.

6. Nadzorem nad relacjami pomiędzy fraktalami – np. połączeniami lub podziałami ich terytoriów.

Fraktal, czyli producent prawa

W ramach owej bardzo ogólnej konstytucji funkcjonowałby wolny rynek producentów prawa, a więc fraktali. Prawo, podobnie jak w USA, miałoby dwustopniowy charakter. Istniałoby prawo federalne-konstytucyjne, obowiązujące na terenie całej federacji oraz lokalne prawo fraktalne. Fraktale byłyby więc z jednej strony autonomicznymi strukturami parapaństwowymi stanowiącymi prawo(odpowiednikami stanów), w zależności od funkcji i zapotrzebowania operującymi na obszarze z populacją od 100 tysięcy do 5 milionów mieszkańców. Z drugiej zaś strony posiadałyby też cechy charakterystyczne dla przedsiębiorstwa lub innych organizacji pożytku publicznego(np. fundacji, stowarzyszenia, partii politycznej itp.):

– plastyczne terytorium i zakres wpływów, możliwość łączenia się z innym fraktalami, dzielenia, ekspansji, w zależności od rozwoju gospodarczego, potrzeb oraz funkcji

– prawo prowadzenia własnej działalności gospodarczej, w tym i „produkcji” prawodawstwa, które konkurowałoby na wolnym rynku z prawodawstwem innych fraktali

– prawo do selekcji obywateli w oparciu o wewnętrzne prawo fraktalne

– dobrowolne, a nie przymusowe członkostwo(nieprzestrzeganie prawa fraktalnego nie byłoby karane żadnymi innymi sankcjami poza deportacją, o ile nie wiązałoby się ze złamanie prawa federalnego)

– pełne uniezależnienie od podziałów etnicznych i religijnych z uwagi na federalne przepisy konstytucyjne, prymat wspólnoty mentalnej, światopoglądowej nad wspólnotą promującą przymioty nabyte z racji urodzenia w danym regionie kraju

Społeczeństwo fraktalne, czyli wspólnota światopoglądowa

Trzeba również podkreślić, że prawo w postulowanym  państwie fraktalnym pełni równocześnie funkcję selekcjonującą i porządkująca. Ono nie tylko jest dopasowywane do już zastanej społeczności zamieszkującej dany region, ale równocześnie ową społeczność tworzy. Skupia ludzi różnych narodowości, których łączą wspólne zasady, wartości i priorytety. Obywatele danego fraktalu tworzą wiec wspólnotę światopoglądową, czyli mentalną, a nie genetyczną nację. Nie muszę dodawać jak niebagatelną rolę może to odegrać również w kwestii realnego przezwyciężenia przejawów ksenofobii i rasizmu. Brexit udowodnił zaś, że polityka poprawności politycznej UE i wymuszonej  sankcjami prawnymi tolerancji nie jest skuteczna na dłuższą metę. Nagonka na Polaków w Wielkiej Brytanii była bezsprzecznym dowodem na potwierdzenie tej tezy.

Gdyby więc przykładowo federację fraktalną tworzyły trzy współczesne państwa: Polska, Węgry i Czechy, wówczas z łatwością można by powołać do życia fraktal skupiający całe środowisko naukowe. A zatem połączony potencjał tych 3 narodów, z unikalnym, dostosowanym ściśle do potrzeb tego typu społeczności prawem, co w znaczący sposób mogłoby podnieść innowacyjność gospodarki.

Wolny rynek prawa – giełda fraktalna zamiast partyjnego parlamentu

Podstawową cechą wolnego rynku prawa byłaby tzw. giełda fraktalna. Składałby się ona z tzw. giełdy właściwej oraz rankingu ogólnych warunków życia w poszczególnych fraktalach.

Z racji faktu, iż fraktale byłyby jednocześnie przedsiębiorstwami giełda właściwa powielałyby wszystkie mechanizmy typowe dla współczesnej giełdy korporacyjnej, tyle, że zamiast firm prywatnych notowane byłby na niej fraktale.

Z kolei ranking ogólnych warunków życia w poszczególnych fraktalach nie ma swojego odpowiednika wśród znanych obecnie instytucji. Główna idea rankingu sprowadzałaby się do oceny warunków życia w poszczególnych fraktalach według trzech podstawowych kategorii:

  1. Gospodarka – w tym przypadku brane byłby pod uwagę dane z giełdy właściwej, a także poziom bezrobocia, produkt fraktalny brutto: całkowity i na osobę itp..
  2. Stan prawny – ocenie podlegałaby jakość prawa w poszczególnych fraktalach, jego spójność, przejrzystość, wpływ na gospodarkę i życie społeczne.
  3. Środowisko społeczne – analiza relacji społecznych uwzględniająca np.: poziom przestępczości, dyskryminacji w instytucjach fraktalnych lub też ogólnego zadowolenia z życia samych mieszkańców/członków danego fraktalu.

Ocen w poszczególnych kategoriach rankingu dokonywałby z jednej strony federalny zespół ekspertów z różnych dziedzin, co stanowiłoby 50% punktacji. Zaś z drugiej strony sami mieszkańcy/członkowie danego fraktalu poprzez bezpośrednie głosowanie wszystkich pełnoletnich osób w ramach referendum, co stanowiłoby drugie 50% punktacji.

Taka kombinacja oparta na wielu kryteriach, w tym i twardych danych ekonomicznych, skutkowałby analizą bardzo obiektywną, wolną od demagogii i politycznej propagandy. System partyjny sprowadza się bowiem do nieustannego eksperymentowania na żywej tkance społecznej przez wodzów zwycięskich partii, za które nie ponoszą oni żadnych konsekwencji po zakończeniu kadencji. Na etapie kampanii wyborczej obywatele nie dość, że nie mają żadnej gwarancji, że obietnice polityków zostaną spełnione(„kiełbasa wyborcza”), to jeszcze pozbawieni są wszelkiej możliwości weryfikacji i obiektywnej oceny proponowanych ustaw czy zmian prawnych. Demokracja partyjna, pomimo, iż jest lepsza od wcześniejszych rozwiązań, w porównaniu z systemem fraktalnym jest po prostu prymitywna, ponieważ nie bazuje na twardych danych, obiektywnej analizie i nie tworzy środowiska w optymalny sposób sprzyjającego rozwojowi prawa. Im wcześniej różnej maści decydenci to zrozumieją, tym lepiej dla nich i dla mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej.

Przewaga fraktali nad partiami

Pięć podstawowych argumentów na rzecz zasadności wprowadzenia systemu fraktalnego:

  1. „Co jest do wszystkiego, to jest do niczego.” Nie da się stworzyć uniwersalnego, idealnemugo prawodawstwa, które odpowiadałoby wszystkim grupom społecznym. Prowadzi to do kodyfikacji prawnych absurdów, prawodawstwa, które jest wewnętrznie sprzeczne. Przykładem są tu np. ustawy związane z poprawnością polityczną. Z jednej strony mają one za zadanie obronę praw kobiet, a z drugiej prowadzą do promocji i legalizacji prawa szariatu, w ramach którego kobiety są traktowanie niemal jak zwierzęta. Rozwiązaniem tego problemu jest prosta selekcja obywateli i dywersyfikacja prawodawstwa na bazie autonomii fraktali. Uniwersalizm i przymus należy zastąpić selekcją i dobrowolnością. Jeśli ktoś przykładowo zostanie zatrzymany za handel marihuaną na terenie danego fraktalu, a nie popełni oprócz tego żadnych innych przestępstw łamiących prawo federalne, wówczas nie zostanie ukarany więzieniem, a jedynie deportowany do fraktalu, gdzie marichuaną można legalnie handlować. Kara więzienia będzie w tym momencie ostatecznością, i  znajdzie zastosowanie tylko w przypadku, gdy dany obywatel złamie prawo federalne lub dopuści się czynu zakazanego przez prawodawstwa wszystkich fraktali.
  2. Nie da się przewidzieć wszystkich konsekwencji wprowadzenia w życie danego prawa, kiedy znajduje się ono na etapie teoretycznego konceptu promowanego przez daną partię polityczną. Rozwiązaniem jest praktyczne testowanie różnych rozwiązań prawodawczych przez władze fraktali i wyciąganie wniosków na podstawie PRAKTYCZNYCH DOŚWIADCZEŃ.
  3. Każdy obywatel powinien mieć prawo do bezpośredniego wyboru funkcjonującego w praktyce prawodawstwa spośród wielu dostępnych opcji. Prawo to powinno stać się prawem człowieka. Jest to związane z naturalnym procesem poszerzania sfery wolności.
  4. Monopol władz centralnych na stanowienie jedynie słusznego prawa obniża jego jakość i prowadzi do niemal kompletnej nieodpowiedzialności autorów ustaw i innych zapisów prawnych. Prawodawcy nie nadążają za postępem nauki i zmianami społecznymi. Działają pod szklanym kloszem braku kontroli obywatelskiej oraz presji konkurencyjnej ze strony twórców innych modeli prawodawczych. Efektem jest prawo pełne luk, absurdów, sprzeczności oraz zmian będących skutkiem lobbingu wielkich korporacji i zwykłej korupcji. Tylko wprowadzenie wolnego rynku prawodawstwa może uzdrowić tę sytuację. Wówczas weryfikacja danego modelu prawodawczego będzie odbywać się na bieżąco, na podstawie praktycznych doświadczeń i bez oczekiwania na zakończenie kadencji partii rządzącej. Natomiast obywatele „głosując nogami”, czyli przemieszczając się tam gdzie środowisko prawne jest korzystniejsze, skutecznie zmotywują autora ustaw do poprawy wadliwej legislacji.
  5. Nie może być konfliktu pomiędzy sferą prywatną i państwową. Urzędnik skarbowy nie może być wrogiem przedsiębiorcy. Polityk nie powinien tworzyć prawa utrudniającego prowadzenie działalności gospodarczej. Konflikt interesów w tym zakresie prowadzi bowiem w prostej linii do korupcji i lobbowania ustaw, co upośledza funkcjonowanie całego państwa. Rozwiązaniem jest przyznanie politykowi – producentowi prawa fraktalnego statusu przedsiębiorcy funkcjonującego na wolnym rynku prawa. Urzędnik-polityk powinien być więc nie tylko KONTROLEREM, ale również PRZEDSIĘBIORCĄ, rozliczanym z efektów swojej działalności.

Demokracja czy władza jednostki?

Chciałbym również uściślić, iż ideologia fraktalizmu nie determinuję w żadnym aspekcie sposobu podejmowanie decyzji. Fraktalizm może więc przyjąć formy zarówno demokratyczne, jak i niedemokratyczne. Od 2012 roku koncepcja ta ewoluowała od bardzo zawężonego pojęcia demokracji fraktalnej do dojrzałeś postaci bardzo uogólnionego nurtu politycznego(2015 rok). Obecnie jestem zdania, iż nie ma idealnego systemu podejmowania decyzji w państwie. Jest to względne i zależne zarówno od grupy/społeczeństwa, jak i zagadnienia będącego przedmiotem procesu decyzyjnego.

Można to zobrazować za pomocą prostego przykładu. Wyobraźmy sobie, iż zlecamy dwóm grupom składającym się z 10 osób postawienie diagnozy i wyleczenie śmiertelnie chorego pacjenta. Pierwsza grupa składa się z jednego lekarza, 6 pielęgniarek i 3 studentów I roku medycyny.

W tym przypadku oczywistym jest, iż nie może być żadnej demokracji, żadnego głosowania, ponieważ najprawdopodobniej skończyłoby się to szybką śmiercią pacjenta. Najkorzystniejszym systemem jest zaś autorytaryzm, ścisła piramidalna hierarchia z władzą lekarza, który podejmuje wszystkie decyzje i wydaje polecenia pozostałym członkom grupy.

Drugi zespół składa się zaś z 10 lekarzy tej samej lub różnej specjalności, o porównywalnym doświadczeniu i osiągnięciach w dziedzinie medycyny. Tutaj zaś z kolei znacznie lepsza wydaje się demokracja, egalitaryzm(brak elity rządzącej) oraz płaska, heterarchiczna struktura organizacyjna bez piramidalnej zależności podwładny-przełożony. Tylko w ten sposób można by uniknąć utraty informacji i doprowadzić do tego, że wiedza tych 10 osób będzie się sumować i z pewnością ułatwi postawienie trafnej diagnozy oraz późniejsze leczenie. Gdyby zaś tylko jeden z lekarzy miał prawo do podejmowania decyzji, ignorując jednocześnie zdanie pozostałych, wówczas szanse na postawienie błędnej diagnozy byłyby bardzo wysokie.

Reasumując – autorytarna władza jednostki/jednostek jest korzystna tylko w sytuacji, gdy w danej grupie występuje naturalna gradacja wiedzy i doświadczenia, a przeciętny obywatel jest za mało kompetentny, aby podejmować odpowiedzialne decyzje. Demokracja, podejmowanie decyzji przez głosowanie, jest zaś lepsze w przypadku, gdy mamy do czynienia z grupą osób o bardzo zbliżonym poziomie wiedzy i doświadczenia.

Nie można zatem jednoznacznie stwierdzić, który ze sposobów podejmowania decyzji jest korzystniejszy. Przeciwnicy demokracji mogliby podać multum przykładów, kiedy to demokracja doprowadziła do podjęcia błędnej, czy też katastrofalnej w skutkach decyzji( np. wybór Hitlera na kanclerza Niemiec w demokratycznych wyborach). Z kolei zwolennicy demokracji mogliby przedstawić mnóstwo argumentów na to, iż władza jednostki i piramidalna hierarchia nie miała w przeszłości nic wspólnego z naturalną gradacją wiedzy i doświadczenia. Służyła zaś tylko jako pretekst w celu utrzymania władzy i kontroli nad społeczeństwem poprzez przemoc i zbrodnie(stalinizm, hitleryzm i inne totalitaryzmy).

Musimy więc nieustannie zadawać sobie pytania:

Czy dana grupa osób uprawnionych do głosowania posiada odpowiednie kompetencje do podjęcia decyzji?

Czy autorytet kreowany na eksperta posiada rzeczywistą wiedzę w danym temacie, i jest na tyle kompetentny, aby podjąć decyzję samodzielnie, z pominięciem procedur demokratycznych?

Polityka wewnętrzna czy geopolityczne uwarunkowania ?

Z punktu widzenia geopolityki państwa Europy Środkowej położone są w klasycznej strefie zgniotu, czyli pola walki pomiędzy mocarstwami Wschodu i Zachodu. Dodatkowo zostały one odcięte od szlaków morskich w epoce kolonializmu, co spowodowało ekonomiczne, ale i również światopoglądowe zapóźnienia. Nawet, gdyby połączyć ze sobą potencjały wszystkich państw „Międzymorza”, to i tak nie  wytrzymają one konkurencji z silną gospodarką niemiecką. Takie są fakty, i nie należy z nimi dyskutować. Europa Środkowa nie jest pulsującym źródłem siły.

Czy to jednak oznacza, że po raz kolejny w dziejach mamy zdać się na łaskę silniejszych: Rosji, USA, Brukseli i liczyć na wątpliwe sojusze? Czy mamy wciąż tańczyć, tak jak nam zagrają?

Jak mawiał Albert Einstein: „szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów”.

Szaleństwem był brak prewencyjnego uderzenia na Niemcy hitlerowskie, wtedy, kiedy jeszcze było to możliwe, i oczekiwanie na pomoc Francji i Anglii w razie wojny. Szaleństwem była wyprzedaż całych sektorów gospodarki na początku lat 90, i liczenie wyłącznie na inwestycje zachodnich koncernów. Szaleństwem jest wreszcie oczekiwanie na to, że USA będą nas bronić w razie ewentualnego konfliktu z Rosją. Szaleństwem jest myślenie, iż biurokratyczny moloch, którym jest UE, stanowi panaceum na wszystkie kłopoty gospodarcze Polski. Szaleństwem jest wreszcie bierne oczekiwanie na potknięcia światowych potęg, bez żadnej reformy polityki wewnętrznej.

Owszem – uwarunkowania geopolityczne są ważne, ALE NIE SĄ JEDYNYM CZYNNIKIM DECYDUJĄCYM o mocarstwowej pozycji danego państwa. Czy gdyby USA nie wywalczyły niepodległości od Wielkiej Brytanii, i nie oparły swojego ustroju na wolności, demokracji i pluralizmie prawnym w ramach stanów, to czy stałyby się światową potęgą? Dlaczegóż to mocarstwem nie stała się zaś Hiszpania, mimo wielu kolonii i doskonałego położenia geograficznego?

Jeśli chcemy naprawdę liczyć się na świecie, to musimy powiedzieć stanowcze NIE bierności i wyczekujące postawie. Musimy także przestać grać w grę, którą narzucają nam siły zewnętrzne, ponieważ nigdy nie będziemy mieć szans na zwycięstwo. TYLKO RADYKALNA ZMIANA NARZUCONYCH NAM REGUŁ GRY, może przynieś realne rezultaty. A więc to my powinniśmy starać się narzuć światu swoje standardy, a nie ODWROTNIE. Siła to bowiem nie tylko gospodarka i fundusze, ale również ambicja i wola walki. U samych podstaw ideologii fraktalizmu leży więc głęboka wiara w to, że nasz region MUSI STAĆ SIĘ ŹRÓDŁEM NOWEGO PRAWA NA ŚWIECIE. Inaczej zawsze będziemy pionkami na szachownicy silniejszych graczy.

Podsumowanie

Należy pamiętać, że zarówno ten konkretny projekt, jak i sama idea Międzymorza stanowi wsparcie dla NATO i UE – tj. świata zachodniego przeciw wpływom Rosji. Nie ma więc mowy o wyjściu z NATO. Poza tym słaba militarnie i gospodarczo Europa Środkowa jest NA RĘKĘ Putinowi, gdyż może on prowadzić politykę „ponad głowami” wszystkich państw tego regionu, w tym szantażować i straszyć.

Nie trzeba być też specjalnie bystrym obserwatorem życia politycznego, żeby zauważyć, że WZBUDZANIE NACJONALIZMÓW służy propagandzie rosyjskiej do rozbijania jedności krajów Europy Środkowo-Wschodniej(skłócanie Polaków z Ukraińcami) i osłabiania UE jako takiej. Podobną rolę pełni modny ostatnio panslawizm – podkreślanie słowiańskich korzeni. Chodzi w nim tylko o to, aby zniechęcić np. Polaków do kreowanej na germańską/masońską/żydowską UE oraz USA i z powrotem pchnąć wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej w objęcia „słowiańskiej matki Rosji”.

Ten projekt kładzie zaś nacisk na rozładowanie tych napięć wywołanych sztuczną barierą językową i etniczną poprzez kreację mentalnych, ponadnarodowych społeczności fraktalnych, opartych na wspólnocie światopoglądowej tj. wspólnym prawie.

Jeśli ktokolwiek, w jakiejkolwiek dyskusji podniesie zarzut, iż fraktalizm jest utopią, to niech pamięta, iż utopia to wizja IDEALNEGO ustroju politycznego. Natomiast system fraktalny bazuję na dwóch ANTYUTOPIJNYCH ZAŁOŻENIACH:

– nie da się stworzyć uniwersalnego, idealnego prawodawstwa

– nie ma idealnego systemu podejmowania decyzji w państwie

Fraktalizmu nie dotyczą też spory pomiędzy zwolennikami lewicy i prawicy, ponieważ oznacza on przesunięcie fazowe w obrębie ustroju bazowego na osi:

feudalizm(gospodarka dominalna, społeczeństwo stanowe)

kapitalizm(urynkowienie gospodarki, system partyjny)

fraktalizm(urynkowienie prawa, system fraktalny)

Więcej na temat terminu fraktalizm można odnaleźć pod tym linkiem:

https://fraktalnarewolucja.wordpress.com/2015/09/20/z-cyklu-zakazane-pojecia-fraktalizm/

Czy jednak rządzącym Europą Środkową starczy wyobraźni i odwagi, aby Fraktalna Federacja stała się rzeczywistą alternatywą dla upadającej Unii Europejskiej? O tym wszystkim dowiemy się już niebawem. Póki co każdy z czytelników tego artykułu ma szansę przyczynić się do popularyzacji idei NOWEGO PRAWA CZŁOWIEKA poprzez opublikowanie tego materiału w sieci lub rozesłanie znajomym w formie wiadomości prywatnej.  Mamy niepowtarzalną szansę, aby zmienić świat na lepsze i  jako mocarstwo odgrywać decydującą rolę w Europie. Trzeba jednak zamienić jałowe dyskusje na twórcze działania. Serdecznie zapraszam do współpracy i nadsyłania email na adres: sladami@wp.pl

Autor: Krzysztof Ryniec(zdjęcie poniżej)

Krzysztof Ryniec

Krzysztof Ryniec

Wszelkie prawa zastrzeżone. Copyright © Krzysztof Ryniec 2017.

Zabrania się kopiowania powyższego artykułu na swoją stronę lub blog BEZ ZGODY AUTORA. Przypominam, iż tym, którzy nie stosują się do tych zaleceń grożą sankcje prawne za naruszenie praw autorskich – Art. 115:

  1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
  2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie.
  3. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w inny sposób niż określony w ust. 1 lub 2 narusza cudze prawa autorskie lub prawa pokrewne określone w art. 16, art. 17, art. 18, art. 19 ust. 1, art. 191, art. 86, art. 94 ust. 4 lub art. 97, albo nie wykonuje obowiązków określonych w art. 193 ust. 2 lub art. 20 ust. 1-4, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

III wojna światowa – plan działania i misja ratunkowa podczas spodziewanego resetu cywilizacji

Od czasu publikacji artykułu o III wojnie światowej minął rok czasu:

https://fraktalnarewolucja.wordpress.com/2016/03/09/iii-wojna-swiatowa-czyli-jak-przetrwac-zaplanowana-depopulacje/

Obecnie nieco zrewidowałem swoje poglądy. Na dzień dzisiejszy uważam, iż NIE WYSTARCZY PO PROSTU UCIEC w bezpieczne miejsce. III wojna światowa to proces, który przebiega małymi krokami. W tej chwili nie trzeba być wielkim analitykiem, czy też jasnowidzem. Nie trzeba też odwoływać się do żadnych teorii spiskowych, aby na podstawie dostępnych danych przewidzieć, iż zamieszanie z muzułmańskimi imigrantami skończy się prędzej czy później WOJNĄ DOMOWĄ W CAŁEJ ZACHODNIEJ EUROPIE. Wojną domową analogiczną do tej, jaka obecnie ma miejsce np. w Syrii lub Nigerii. Wskazują na to ilość samych imigrantów. Ponad 50 milionowa rzesza, która cały czas w szybkim tempie się powiększa.

Ten okres w dziejach mogę porównać do lat pomiędzy 1930 a 1939 rokiem. Wtedy też wielu ludzi ostrzegało przed wybuchem II wojny światowej widząc politykę i wzrastającą potęgę militarną Niemiec hitlerowskich. Nikt jednak nie wiedział, kiedy DOKŁADNIE to nastąpi. W związku z tym część zwykłych ludzi kompletnie ignorowało to zagrożenie. Niemal do ostatniej chwili byli przekonani, że NIC SIĘ NIE STANIE. Niestety stało się, a większość ludzi nie było na to przygotowanych i ostatecznie skończyli w obozach koncentracyjnych.

Jaki z tego wniosek? Apogeum wydarzeń określanych jako III wojna światowa jeszcze nie nastąpiło, ale już teraz z całą pewnością wiemy, że NASTĄPI. Nie mogąc więc dokładnie określić daty tego wydarzenia, MUSIMY JUŻ TERAZ ORGANIZOWAĆ SIĘ NA WŁASNĄ RĘKĘ I BYĆ GOTOWYM NA WSZYSTKO. Trzeba być świadomym tego, że III wojna światowa najmocniej uderzy w instytucje państw narodowych. Dojdzie do chaosu i państwa po prostu przestaną działać. Nie będą funkcjonowały lotniska, nie będzie dostępu do służby zdrowia. Przetrwają wtedy tylko ci, którzy dysponują ODPOWIEDNIM KAPITAŁEM, aby na własną rękę zorganizować EWAKUACJĘ,  a następnie z własnych środków utrzymać się przez kilka lat bez żadnej pomocy ze strony starego układu państw narodowych.

Propozycja, którą przedstawiłem w artykule: „Jak przechytrzyć niewolniczy system i uratować świat przed zagładą? Praktyczna instrukcja dla aktywistów.”, dostępnym na blogu:

https://fraktalnarewolucja.wordpress.com/2017/02/28/jak-przechytrzyc-niewolniczy-system-i-uratowac-swiat-przed-zaglada-praktyczna-instrukcja-dla-aktywistow/

sprowadza się do organizacji struktur konspiracyjnego państwa podziemnego na zupełnie nowych zasadach. Zachęcam do lektury tego wpisu. Krótko mówiąc, aby mieć absolutną pewność, iż przetrwamy ten okres chaosu musimy zacząć DZIAŁAĆ i organizować się w sposób, który zapewni na zabezpieczenie podczas apogeum spodziewanych wydarzeń.

Na ten moment oddałem część moich wpisów do tłumaczenia na język angielski. Doświadczenie nauczyło mnie, że na wsparcie Polaków nie mogę liczyć. W większości przypadków są oni oporni na wszelkie konstruktywne działanie. O wiele bardziej liczę na uświadomienie w tej kwestii np. Anglików, Francuzów i Niemców. Poza tym obecnie mieszkam na terenie Wielkiej Brytanii. Jeśli jednak mimo to gotowi są Państwo na to, aby DZIAŁAĆ i poświęcić swój czas, to poniżej zamieszczam listę czynności, które można wykonać już teraz.

  1. Popularyzacja tematu w celu uświadomienia jak największej ilości osób. Linkowanie, udostępnianie na Facebooku. Tłumaczenia na inne języki obce: angielski, francuski, niemiecki. Bezpośrednie rozmowy ze znajomymi, otoczeniem. Sposobów może być wiele. Wszystko zależy od naszej kreatywności.
  2. Powołanie na początek nieformalnych struktur o charakterze międzynarodowym. A więc złożonych nie tylko z Polaków, ale i obywateli całej UE. Ustalenie listy priorytetów i zasad działania – konstytucji, o której wspominałem we wpisie. Zasady te powinny odnosić się także do kryteriów selekcji nowych członków.
  3. Rekrutacja osób dysponujących już jakimś większym kapitałem. Mam tu na myśli przede wszystkim przedsiębiorców z klasy średniej, ponieważ oni w odróżnieniu od bogatych oligarchów mają najwięcej do stracenia w przypadku wybuchu wojny domowej.
  4. Rekrutacja osób dysponujących odpowiednią wiedzą i doświadczeniem. Mam tu na myśli naukowców, techników, specjalistów z różnych dziedzin. Musimy być bowiem przygotowani na to, iż w pewnym momencie będziemy zmuszeni do budowania całej infrastruktury cywilizacyjnej od podstaw.
  5. W dalszych etapach działania należy obsadzić siecią naszych informatorów strategiczne pozycje. Na przykład: urzędy miast, regionów, większe korporacje, służby bezpieczeństwa, w tym policje, a także instytucje unijne. Ludzie ci z jednej strony będą przekazywać nam informacje, ale z drugiej muszą też wiedzieć, jak się zachować, gdy wybije godzina 0.

To tyle z mojej strony na początek. Proszę wziąć sobie moje uwagi do serca. To naprawdę nie są żarty. Jeśli nie zaczniemy DZIAŁAĆ teraz, to potem może być już za późno. Na wszelkie inne pytania chętnie odpowiem. Proszę pisać na adres: sladami@wp.pl

Autor: Krzysztof Ryniec(zdjęcie poiniżej)

Krzysztof Ryniec

Krzysztof Ryniec

Wszelkie prawa zastrzeżone. Copyright © Krzysztof Ryniec 2017.

Zabrania się kopiowania powyższego artykułu na swoją stronę lub blog BEZ ZGODY AUTORA. Przypominam, iż tym, którzy nie stosują się do tych zaleceń grożą sankcje prawne za naruszenie praw autorskich – Art. 115:

  1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
  2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie.
  3. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w inny sposób niż określony w ust. 1 lub 2 narusza cudze prawa autorskie lub prawa pokrewne określone w art. 16, art. 17, art. 18, art. 19 ust. 1, art. 191, art. 86, art. 94 ust. 4 lub art. 97, albo nie wykonuje obowiązków określonych w art. 193 ust. 2 lub art. 20 ust. 1-4, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Jak przechytrzyć niewolniczy system i uratować świat przed zagładą? Praktyczna instrukcja dla aktywistów.

gdfhrthrtjtyjtyjtyjytjjyt

Przeciętnemu człowiekowi państwo kojarzy się z przykrym przymusem płacenia podatków i znoszenia niechcianych polityków. Jest to instytucja, z której właściwie nie można się wypisać, zostaje z nami do śmierci. Można, co najwyżej uzyskać obywatelstwo innego kraju , ale to i tak niewiele zmienia. Z kolei niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, iż 99% procent liczących się państw powstało w wyniku brutalnego podboju. Genezą państwa jest więc przemoc. Silniejsze plemię podbijało słabsze i tak tworzyło większą strukturę.  Pokonani stawali się niewolnikami na łasce zwycięzców. Historia niezbicie dowodzi, iż prawie żadne państwo nie zostało założone na mocy DOBROWOLNEJ umowy społecznej. Jest to wymysł oświeceniowych myślicieli chcących wybielić nieco wizerunek państwa w oczach obywateli.  Nikt się z nikim nie umawiał, nikt nie pytał nikogo o zdanie. Dominująca grupa narzucała system i czerpała z niego profity. Wspólny język i wspólna religia nie jest efektem wspólnego dziedzictwa kulturowego, lecz egoizmu władców, którym tak akurat się uwidziało.

Czy można być więc dumnym tylko z tego, że się jest Polakiem , Brytyjczykiem, Amerykaninem? Śledząc doniesienia medialne lubimy potępiać zbrodnie muzułmanów na Bliskim Wschodzie. Proszę jednak odpowiedzieć sobie na pytanie – czym tak naprawdę różniło się państwo Mieszka I(pierwszego króla Polski), czy Wilhelma I Zdobywcy(sławnego króla Anglii) od Państwa Islamskiego? Odpowiedź jest prosta – NICZYM. W jednym i drugim przypadku mieliśmy do czynienia z religijno-etnicznym terrorem grupki prymitywnych watażków, lubiących od czasu do czasu obcinać głowy pojmanym jeńcom. Chrystianizacja Europy była procesem nie mniej krwawym niż współczesne rzezie chrześcijan w Iraku i Syrii. Czy więc rzeczywiście jest się czym chwalić?

Państwo jako relikt barbarzyńskich czasów

Absurd konceptu państw etnicznych/narodowych polega także na tym, że zupełnie nie przystają one do realiów współczesnego świata. Twory te powstawały mniej więcej 1000 lat temu, w czasach, kiedy podróżowanie zajmowało nie godziny, lecz miesiące i lata. Sama różnorodność językowa jest wynikiem prostego upośledzenia komunikacji międzyludzkiej, a nie przejawem różnorodności kulturowej. Kultura wszak nie jest zależna od języka, ale od poziomu umysłowego ludzi ją tworzących. Język jest tylko narzędziem komunikacji. Państwo powstało pierwotnie z myślą o zaspokojeniu żądzy władzy jednostek, a nie po to by rozwiązać problemy jakiejkolwiek grupy społecznej. Można nie lubić anarchistów. Można zarzucać im promowanie oderwanego od rzeczywistości, utopijnego myślenia o społeczeństwie. Trzeba być jednak pijanym lub niespełna rozumu, aby po traumie dwóch wojen światowych,  degradacji środowiska naturalnego i widmie samounicestwienia całej cywilizacji, nadal bronić tak destrukcyjnej i barbarzyńskiej instytucji.

Uniwersalny przymus

Współczesne państwa posiadają dwie zasadnicze wady: uniwersalizm na bazie wspólnego języka oraz przymusowy charakter. Uniwersalność nie jest w tym przypadku zaletą, ponieważ co jest do wszystkiego, to jest do niczego. Państwo asymiluje cały przekrój społeczny. A zatem zarówno prospołecznych altruistów, jak i pasożytujących na ciężkiej pracy innych przestępców. Ludzi religijnych i ateistów. Muzułmanów i chrześcijan. Usiłując pogodzić interesy tak odmiennych grup siłą rzeczy dochodzi więc do kodyfikacji pełnego absurdów prawodawstwa, które najczęściej służy tylko elitom rządzącym. Przymusowy charakter wyklucza zaś jakąkolwiek selekcję obywateli. A przecież wystarczy prawidłowo przeprowadzona selekcja z uwzględnieniem mentalności, profilu psychologicznego i światopoglądu, aby raz na zawsze pozbyć się 99% przestępców i terrorystów.

Ten, kto chce zyskać poparcie tzw. „mas” w istocie chce tylko władzy dla siebie. Nie da się bowiem stworzyć uniwersalnego prawodawstwa, które odpowiadałoby wszystkim. Nie da się również zmusić ludzi do przestrzegania prawa, które nie jest kompatybilne z ich mentalnością. Jest to utopia, mrzonka. Komunizm, stworzony z myślą o klasie robotniczej, nie zaspakajał potrzeb żadnej innej grupy społecznej, w tym przede wszystkim intelektualistów i naukowców. Wdrażanie na siłę komunizmu kończyło się zaś terrorem i budową struktur o charakterze totalitarnym. Kapitalizm służy zaś głównie żądnym władzy materialistom, których religią jest pieniądz. Nie ma w nim miejsca dla osób, które chciałby żyć inaczej, bez pośpiechu i jałowego wyścigu szczurów. Są zmuszani by grać według zasad wolnego rynku, bo inaczej skończą „pod mostem”. Przyszłość należy więc do państw dedykowanych ściśle określonej grupie osób oraz opartych na dobrowolnym członkostwie, a nie przymusie.

Fraktalizm i nowy model organizacji społecznej

Czy zatem istnieje jakakolwiek realna alternatywa dla starego modelu państwa? Otóż tak, jest to koncept fraktalizmu(od fraktal  – obiekt samopodobny albo „nieskończenie subtelny”, łac. fractus – złamany, cząstkowy, ułamkowy). Z owej ideologii można wywieźć pojęcie fraktalu, jako samopodobnej organizacji społecznej łączącej cechy przedsiębiorstwa, państwa, partii, stowarzyszenia oraz wszelkich innych znanych nam instytucji, które przyrastałyby stopniowo niczym słoje drzewa. W modelu ewolucyjnym ów fraktal zachowywałby się jak ziarno, zawierające już w sobie obraz całości, całego organizmu.

Można zatem wydzielić poszczególne stadia jego rozwój. Zasadniczo bazowałby on na przedsiębiorstwie, ale przedsiębiorstwie specyficznym. Tradycyjna firma jest bowiem najczęściej zbiorem przypadkowych ludzi, których łączy jedynie chęć zysku, a czasami podobne umiejętności lub wykształcenie. Natomiast przedsiębiorstwo fraktalne skupiałoby osoby o zbliżonej mentalności i poglądach. Mogłyby one pochodzić z różnych państw świata. Wspólnie sformułowałyby one konstytucję – zbiór zasad etycznych i priorytetów, których będą się trzymać realizując wszelkie późniejsze cele biznesowe. Ów grupa założycieli weszłaby w skład ścisłego kierownictwa. Organizacja ta rozrastałaby się na podobieństwo współczesnych wielkich korporacji. Nie byłaby ona jednak tym samym i selekcjonowałaby ludzi nie tylko pod kątem ich praktycznych umiejętności, ale i światopoglądu. W miarę przyrostu wpływów oraz kapitału inicjowałaby i finansowała powstawanie fundacji, stowarzyszeń, partii i służb wywiadowczych celem rozbudowy całej infrastruktury od podstaw. W stadium końcowym przekształciłaby się zaś w państwo skupiające obywateli o podobnych poglądach i mentalności na zasadzie dobrowolnego członkostwa.

Tyle z teorii, a jak to można zrobić w praktyce?

Od państwa-inkubatora do państwa właściwego

Problem pierwszy – skąd wziąć pieniądze na rozpoczęcie działalności sieci fraktalnych firm? To proste – należy je sobie wydrukować(oczywiście w legalny sposób). Aby przechytrzyć niewolniczy system państw etnicznych opartych na barierze językowej trzeba uderzyć w jego najsłabszy punkt. Najsłabszym ogniwem tego starego układu są zaś tak zwane mikropaństwa, które często posiadają populacje rzędu 10-20 tys. ludzi. Mimo niewielkich rozmiarów dysponują one taki samymi prawami, jak duże państwa, w tym najważniejszym z nich: PRAWEM EMISJI WŁASNEJ WALUTY W BANKU CENTRALNYM. Aby zdobyć kapitał początkowy na rozruch trzeba zatem przejąć władzę w jednym z tych niewielkich państw, a tym samym kontrolę nad jego bankiem centralnym. Opanowanie tak mikroskopijnego państewka nie jest zadaniem trudniejszym niż wygranie wyborów w przeciętniej wielkości powiecie/hrabstwie. Po przejęciu władzy należy je przekształcić w państwo-inkubator drukujący pieniądze dla przedsiębiorstw fraktalnych rozlokowanych w różnych częściach świata.

W ten sposób przedsiębiorstwo fraktalne zyska istotną przewagę nad zwykłym przedsiębiorstwem. Będzie miało możliwość kreacji własnego pieniądza działając jak firma i kryptopaństwo jednocześnie. Manewr ten jest konieczny, aby skutecznie konkurować z wielkimi, międzynarodowymi korporacjami. W  miarę przyrostu kapitału można przejmować kolejne mikropaństewka i zamieniać je w państwa-inkubatory. Wielu firm również nie trzeba będzie zakładać od podstaw. Można je bowiem wykupić, jeśli są zadłużone lub po prostu  wprowadzić swoich ludzi do ich kierownictwa. Fraktal może bowiem działać również jako agencja wywiadu, podobnie jak CIA, KGB i GRU. Zbierać informacje na temat szefów wielkich korporacji i międzynarodowych banków, a później wykorzystywać je dla własnych celów.

Stadium końcowe fraktalnej ewolucji

Po akumulacji odpowiedniej ilości kapitału można zaś przekształcić jedno z państw-inkubatorów w państwo właściwie dysponujące określonym terytorium. W tym celu należy dokonać niezbędnych zmian w konstytucji takiego państwa, aby można było pozbawić obywatelstwa każdego, kto nie spełnia określonych wymagań – np. nie akceptuje zasad zawartych w konstytucji danego fraktalu. Osoby pozbawione obywatelstwa na skutek podjętego procesu selekcji nie zostałyby jednak wyrzucone na bruk, ponieważ na tym etapie można by było przesiedlić je do państw starego systemu. Znalazłyby tam zakwaterowanie i pracę w firmach należących do fraktalu. W ten oto sposób może powstać pierwsze na świecie państwo fraktalne, oparte na wspólnocie światopoglądowej i dobrowolnym członkostwie.

Pokonanie bariery językowej i utrwalenie świadomości cywilizacyjnej

 Kolejnym zadaniem po powołaniu do życia pierwszego państwa fraktalnego będą prace nad ostatecznym pokonaniem barier językowych. Zależy to bowiem w dużej mierze od rozwoju i udoskonalenia technologii automatycznych tłumaczeń. Mam tu na myśli tłumaczenia w czasie rzeczywistym, połączone z systemem rozpoznawania ludzkiej mowy. Automaty tłumaczące, działające obecnie, są bowiem niewystarczające i nadal potrzebna jest praca tłumacza. Jeśli na skutek rozwoju tej technologii uda się ostatecznie pokonać barierę językową, a więc doprowadzić do braku konieczności uczenia się języków obcych, wówczas stare państwa narodowe stracą rację bytu. Ich obywatele mogą zaś stać się członkami państw fraktalnych w liczbie o wiele większej niż obecnie. Technologia i rozwój nauki w tym zakresie będą więc działały na korzyść nowych struktur.

Niestety do tego czasu obecny system niewolniczych państw narodowych może doprowadzić do katastrofy i depopulacji w postaci III wojny światowej.Wspominałem o tym w poprzednim wpisie na blogu:

https://fraktalnarewolucja.wordpress.com/2016/03/09/iii-wojna-swiatowa-czyli-jak-przetrwac-zaplanowana-depopulacje/

Dlatego też kolejnym krokiem po powołaniu do życia państwa fraktalnego będzie budowa podziemnej bazy-schronu i zaopatrzenie jej w system podtrzymywania życia. Mam tu na myśli samodzielną produkcję energii oraz żywności bez żadnych dostaw z zewnątrz. Tak, aby przetrwać nawet całkowitą zagładę ludzkości.

Jeśli jednak, mimo podjętych środków zapobiegawczych, przetrwanie życia biologicznego okazałoby się niemożliwe, można podjąć próby transferowania ludzkiej świadomości na nośnik znacznie trwalszy – np. superkomputer oparty na właściwościach kryształu. Byłby to pierwszy krok w kierunku faktycznej nieśmiertelności człowieka. Wiele wskazuje na to, że nie jesteśmy pierwszą i nie będziemy ostatnią cywilizacją na Ziemi, która została zniszczona w wyniku podobnych procesów. Być może przed nami ten sam los podzieliła cywilizacja Atlantydy, która według wielu przekazów uległa zagładzie w IX tysiącleciu p.n.e..

Tak czy inaczej – nie wybiegając zbyt daleko w przyszłość, warto działać już teraz. Elity rządzące dysponują bowiem podobnymi  podziemnymi bazami od dawna i prawdopodobnie również ukrywają w nich bardzo zaawansowaną technologię. Wszystko zatem zależy od nas. Możemy do końca życia być częścią tego „matrix-u” dla idiotów i w razie katastrofy iść jak barany na rzeź. Możemy również przebudzić się i świadomie zmienić swoje przeznaczenie. Wybór należy więc do was, drodzy czytelnicy.

Autor: Krzysztof Ryniec(zdjęcie poiniżej)

Krzysztof Ryniec

Krzysztof Ryniec

Wszelkie prawa zastrzeżone. Copyright © Krzysztof Ryniec 2017.

Zabrania się kopiowania powyższego artykułu na swoją stronę lub blog BEZ ZGODY AUTORA. Przypominam, iż tym, którzy nie stosują się do tych zaleceń grożą sankcje prawne za naruszenie praw autorskich – Art. 115:

  1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
  2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie.
  3. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w inny sposób niż określony w ust. 1 lub 2 narusza cudze prawa autorskie lub prawa pokrewne określone w art. 16, art. 17, art. 18, art. 19 ust. 1, art. 191, art. 86, art. 94 ust. 4 lub art. 97, albo nie wykonuje obowiązków określonych w art. 193 ust. 2 lub art. 20 ust. 1-4, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

III wojna światowa – czyli jak przetrwać zaplanowaną depopulację?

III-wojna-światowa

III wojna światowa i spekulacje odnośnie jej ewentualnego wybuchu to temat przerabiany praktycznie nieustannie od czasu zakończenia II wojny światowej. Niektórzy przypuszczają nawet, że wszystkie trzy wojny światowe był zaplanowane już w roku 1871. Zaś dowodem na to ma być słynny list Alberta Pike’a – masona wysokiego stopnia w tajemniczenia do innego masona – Mazziniego. List ten ponoć dostał się w niepowołane ręce i został rozpowszechniony na całym świecie. Jedna z jego kopii znajdowała się przez pewien okres w londyńskim muzeum.

Sekrety owych spisków wyjawił w swojej książce – „The Mystery of Freemasonry unveiled” („Sekrety Masonów ujawnione”) kardynał Chile – Carlo Rodriguez . Pozycja ta została wydana po raz pierwszy w roku 1925 i nadal jest dostępna na Amazon. Obrońcy wiarygodności tego listu wskazują, iż jest to dowód na to, że korespondencja nie mogła być sfałszowana post factum, ponieważ jej treść była znana opinii publicznej na długo przed wybuchem II wojny światowej.

Albert_Pike_-_Brady-Handy

Nie wgłębiając się w szczegóły przytoczę tylko najważniejsze fragmenty tego planu, a po więcej informacji odsyłam do:

http://zbawienie.com/plan3wojen.htm

„I Wojna Światowa musi był wywołana w celu umożliwienia Iluminatom zdetronizowania mocy Carów w Rosji oraz uczynienia z tego państwa fortecy ateistycznego komunizmu.”

„Celami II WŚ było zniszczenie faszyzmu, ustanowienie państwa Izrael oraz… utworzenie komunistycznego Bloku Wschodniego.”

„Planowana III Wojna Światowa, to wojna religijna. Jej celem jest zniszczenie wszystkich religii – głównie Judaizmu, Chrześcijaństwa oraz Islamu.”

Wszystkie trzy wojny światowe mają więc ostatecznie prowadzić do całkowitej neutralizacji państw narodowych i podziałów religijnych, na rzecz tzw. Nowego Porządku Świata – jednego światowego rządu, jednej światowej religii i jednej światowej waluty. Teza ta bardzo dobrze koresponduje z narracją popularną w kręgach alternatywnych oraz wśród obrońców tradycyjnych wartości. Sprowadza się ona właściwie do przypisywania genezy całego zła knowaniom mitycznych iluminatów kultywujących religię lucyferiańską i powiązanych z masonerią.

Depopulacja – szansa czy zagrożenie?

Jedna z bardziej popularnych teorii zakłada, że globalne elity dążą do depopulacji ludzkości do poziomu około 500 milionów osób. Mam o tym świadczyć między innymi tajemniczy monument wybudowany w 1980 roku w amerykańskim stanie Georgia za fundusze człowieka posługującego się pseudonimem R.C. Christian(nawiązanie do tajnego bractwa różokrzyżowców). The Georgia Guidestones, zwany też  amerykańskim Stonehenge, utworzono z  sześciu kamiennych płyt o łącznej wadze 120 ton. Środkowy blok otoczony jest czterema monolitami, z których każdy zawiera ten sam tekst składający się z nowej wersji „dziesięciorga przykazań” — w języku angielskim, hiszpańskim, rosyjskim, chińskim, arabskim, hebrajskim, hindi i suahili. Mają być to wskazówki na przyszłość, swoisty przewodnik nowego wieku rozumu:

GeorgiaGuidestone_2

  1. Utrzymuj ludzkość poniżej 500000000 w wiecznej równowadze z naturą.
  2. Kieruj mądrze reprodukcją- poprawiając kondycję i różnorodność.
  3. Połącz ludzkość nowym żywym językiem.
  4. Kieruj pasją-wiarą-tradycją- i wszystkimi rzeczami powściągliwym rozumem.
  5. Chroń ludzi i narody uczciwymi prawami i sprawiedliwymi sądami.
  6. Niech wszystkie narody sądzą się wewnętrznie a zewnętrzne spory w sądzie światowym.
  7. Unikaj drobnych przepisów i niepotrzebnych urzędników.
  8. Balansuj prawa osobiste obowiązkami społecznymi.
  9. Nagradzaj prawdę-piękno-miłość-poszukując harmonii w nieskończoności.
  10. Nie bądź rakiem na ziemi- pozostaw miejsce dla natury, pozostaw miejsce dla natury.

Zwolennicy spiskowych teorii sugerują, iż do owej depopulacji ludzkości można doprowadzić na różne sposoby. Między innymi poprzez promowanie aborcji, eutanazji, polityki jednego dziecka(Chiny), szczepionek i żywności GMO obniżające naturalną płodność, a nawet poprzez kontrolowane epidemie różnych śmiertelnych chorób(AIDS, Ebola, różne odmiany grypy). Są to jednak sposoby, które wymagają skoordynowanej polityki w dłuższym okresie czasu, ścisłej kontroli i zachowania absolutnej tajemnicy, aby ludobójstwo w białych rękawiczkach nie wyszło na jaw. Dlatego w przypadku państw trzeciego świata, w szczególności tradycyjnych państw muzułmańskich, posiadających liczne rodziny, jest to często nieskuteczne.

Krytycy alarmistycznych tez pozostają jednak sceptyczni wobec zagrożeń związanych z nadmiarem populacji. Ich zdaniem mitem jest, iż  globalna populacja w pewnym momencie może przekroczyć pewien limit, przez co zacznie brakować jedzenia, zasobów, a środowisko naturalne zostanie zniszczone. Powołując się na statystyki i analizy krzywych demograficznych podkreślają, że ów przyrost następuje tylko do pewnego etapu. W przypadku rozwiniętych państw Zachodu występuje bowiem proces odwrotny – liczba ludności spada.  Podniesienie standardu jakości życia często wpływa bowiem na bardziej hedonistyczne i konsumpcyjne postawy, przez co ludzie tracą zainteresowanie zakładaniem licznych rodzin. Chcą się bawić, korzystać życia i uprawiać seks, tylko dla przyjemności. Istnieje więc uzasadnione przypuszczenie, iż sam przyrost populacji właściwie nie jest problemem, zaś troska o środowisko naturalne i zasoby jest tylko pretekstem. Problem leży gdzie indziej. Kłopotliwa może okazać się bardzo niekorzystna zmiana proporcji pomiędzy ludnością krajów trzeciego świata, w tym państw muzułmańskich, a  populacją krajów wysokorozwiniętych, o wyższym standardzie życia. Krótko mówiąc światu nie grozi przerost populacji, ale zalew zakładających liczne rodziny fanatyków religijnych z państw muzułmańskich. Zaś to może doprowadzić na przestrzeni czasu do swoistego regresu cywilizacyjnego porównywalnego z okresem średniowiecza. Rzym padł pod ciosami barbarzyńców i wiele wskazuje na to, że ten sam los spotka rozwinięte państwa Zachodu. Demokracja może się wtedy okazać zabójcza dla całej cywilizacji.

Wojna z terroryzmem czy prowokowanie terroryzmu?

Jestem daleki od stawiania paranoicznej  tezy, iż wojna z terroryzmem jest fikcją napędzaną przez operacje fałszywej flagi. Moim zdaniem zamachy terrorystyczne są w większości wypadków faktycznie dokonywane przez terrorystów muzułmańskich, a służby specjalne, co najwyżej biernie się temu przyglądają. Istnieje bowiem coś takiego jak ciche przyzwolenie na określone działania i ciche wsparcie. W historii bardzo dobrze znany jest fakt, iż w latach międzywojennych amerykańskie banki finansowały partię Hitlera. Dzisiaj nikt tego nie podważa. Współcześnie pogląd, iż USA finansowały zarówno Al-Ka’idę, jak i finansują obecnie Państwo Islamskie uważany jest za teorię spiskową. Dziwne, że nikt też nie zauważa, że zarówno Husajn, jak i Kadafi byli właściwie świeckimi dyktatorami trzymającymi w ryzach ugrupowania fanatyków islamskich. Wszystkie te operacje wojskowe, począwszy od wojny w Iraku i Afganistanie, a skończywszy na wspieraniu arabskiej wiosny przyniosły de facto efekt odwrotny do zamierzonego. Radykalny Islam święci triumfy na całym Bliskim Wschodzie i w północnej Afryce. Rośnie liczba terrorystów, powstaje nawet całe państwo groźnych fanatyków – ISIS. Tłumaczenie całej tej polityki USA, Izraela i UK  li tylko czynnikami ekonomicznymi(zyskami korporacji naftowych, zbrojeniowych, banksterów itp.), również, moim zdaniem, nie trzyma się kupy. Tak głęboka destabilizacja całych regionów nie może bowiem korzystnie wpłynąć na ekonomię państw Zachodu w dłuższym okresie czasu. Istnieje więc uzasadnione przypuszczenie, iż cały ten blok państw islamskich ma być najpierw zradykalizowany, a następnie pokazowo zniszczony w ramach działań wojennych określanych jako III wojna światowa. Islam = nazizm, a więc trzeba doprowadzić do wielkiej wojny światowej, aby doszło do jego ostatecznej delegalizacji. Być może więc wpuszczenie tysięcy uchodźców do Europy, z których część może być zwolennikami Państwa Islamskiego, ma pewien sens, podobnie jak polityka multi-kulti. Zderzenie cywilizacji Zachodu ze światem islamskim tak czy inaczej byłoby nieuchronne w dłuższej perspektywie czasu. Jednak proces ten można znacznie przyspieszyć, a następnie pokierować nim z dużą większą korzyścią dla przyszłych pokoleń.

Uproszczony, czarno-biały obraz rzeczywistości

Charakterystyczną cechą ludzi, którzy sami określają się jako antysystemowcy lub też obrońcy tradycyjnych wartości(państw narodowych i religii), jest tendencja do demonizowania wszelkich poczynań globalnej elity rządzącej. Przy czym zwykli, prości ludzie są w ich mniemaniu bardziej uczciwi od rządzący nami „psychopatów”. Wydaje się jednak, iż ten czarno-biały, dychotomiczny obraz świata nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Mentalność elity rządzącej zawsze jest pewną wypadkową stanu świadomości całego społeczeństwa, a zwykli ludzie nie są wcale bardziej moralni od tych na górze. Mają tylko dużo mniejsze możliwość działania, podczas gdy wpływowi politycy lub szefowie korporacji są często bezkarni, dzięki posiadanej przez siebie władzy. Dlatego też wbrew obiegowym opiniom  intencje ludzi stojących za planem wdrażania NWO(Nowego Porządku Świat) nie muszą być wcale złe. Iluminatom(zakładając, że faktycznie istnieją) nie musi zależeć na tym, aby zrobić z nas wszystkich niewolników. Jest to dość paranoiczny punkt widzenia, niezwykle popularny zwłaszcza wśród zwolenników wszelkich teorii spiskowych. Wydaje się, że w tym przypadku mamy do czynienia ze swoistym makiawelizmem(cel uświęca środki). Elity postrzegają zwykłych ludzi jako pionki, a każdy szachista wie, że aby wygrać trzeba czasami poświęcić słabsze figury. Ludobójstwo na skalę masową(redukcja populacji), jest więc w ich przekonaniu środkiem do budowy nowego, lepszego świata. Świata bez wojen, bez podziałów etnicznych i religijnych, z jednym wspólnym rządem i jedną wspólną armią. Gospodarką, która nie niszczy środowiska naturalnego. A wiec w ostatecznym rozrachunku niekoniecznie musi zmienić się na gorsze. Po zdelegalizowanych religiach ogłupiających masy i państwach narodowych generujących konflikty zbrojne prawdopodobnie nikt nie będzie płakał.  Tak samo jak po II wojnie światowej nikt nie rozczulał się nad ostatecznym upadkiem faszyzmu i nazizmu. Warto więc przygotować się do tego, aby ten okres przetrwać.

Jak przetrwać ? Miejsca ewakuacji

Najskuteczniejszym sposobem przetrwania jest ewakuacja z zagrożonych terenów. A zagrożona może być przede wszystkim Europa zachodnia, północna Afryka, Bliski Wschód, USA, Rosja oraz Chiny, ponieważ wiele wskazuje na to, że prawdopodobnie na tych obszarach będą toczyć się działania wojenne. Nie wydaje mi się, aby którekolwiek z mocarstw zdecydowało się na użycie broni jądrowej, ponieważ byłoby to samobójstwo nie tylko dla samego człowiek, ale także dla organizmów żywych na całej planecie. Jestem przekonany o tym, że po ponad 70 latach od zakończenia II wojny światowej istnieją bronie dużo groźniejsze, a przy tym mniej inwazyjne. Prawdopodobnie więc istnieją sposoby, aby wymordować armię wroga w sposób chirurgiczny, bez niszczenia infrastruktury i środowiska naturalnego. I tutaj mamy cały wachlarz możliwości od broni elektromagnetycznej, akustycznej, przez chemiczną i biologiczną. Ujawniony plany III wojny światowej może sugerować, że mocarstwa będą dążyły do tego, aby zabić jak najwięcej ludzi, jak najmniejszym kosztem, ponieważ nikt nie zamierza żyć w świecie nie dość, że przeludnionym, to jeszcze skażonym radioaktywnie. Wydaje mi się, że depopulacja stanie się jednym z głównych celów tej wojny. A zatem w tej sytuacji należałoby się ewakuować w miejsca, gdzie nie sięgają wpływy globalnej elity. Wbrew pozorom takie miejsca istnieją i były wykorzystywane w tym celu od tysięcy lat. Jednakże z przyczyn oczywistych nie chciałbym się teraz o nich rozpisywać. Jeśli ktoś chciałby uzyskać więcej informacji na ten temat, to zapraszam do korespondencji emailowej, mój adres: sladami@wp.pl

Świat po III wojnie światowej

Można oczekiwać, że po III wojnie światowej wiele się zmieni. Przypuszczam, iż w pierwszej kolejności nastąpi redefinicja pojęcia państwa. Państwa od tej pory staną się organizacjami o charakterze zbliżonym do przedsiębiorstw, koporacji lub też luźnych stowarzyszeń. Żadne państwo nie będzie już narodowe i żadne nie będzie posiadało własnej armii, ponieważ armię państw narodowych zastąpi jedna, wspólna, światowa armia. Z resortów siłowych pozostanie natomiast policja i służby bezpieczeństwa, które nadal mogą działać tylko regionalnie, tak jak do tej pory. Być może więc dopiero w tym okresie możliwie stanie się wdrożenie nowych systemów, takich jak opisywany na tym blogu fraktalizm wraz z demokracją fraktalną.

Zdelegalizowany zostanie nie tylko Islam, ale również większość światowych religii, w tym chrześcijaństwo. Otrzymają one status niebezpiecznych sekt destrukcyjnych, i będą ścigane z urzędu, tak samo jak po II wojnie światowej propagowanie nazizmu i faszyzmu.

Narastająca presja ze strony środowisk proekologicznych może nawet doprowadzić do delegalizacji produkcji i sprzedaży mięsa, połączonej z definitywnym zakazem zabijania wszystkich zwierząt poza owadami. Już dzisiaj w tym aspekcie prawodawstwa państw są wyjątkowo niekonsekwentne. Istnieją kary za zabijanie i znęcanie się nad zwierzętami, natomiast w celach spożywczych można naszych „braci mniejszych” mordować w sposób absolutnie bezkarny. W przypadku narkotyków może być natomiast odwrotnie. Mogą one stać się legalne i sprzedawane na receptę, podobnie jak dzisiejsze leki. Nie będą to już jednak narkotyki w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, ale dużo bezpieczniejsze dla zdrowia wspomagacze nastroju, którym bliżej do leków, aniżeli do takich używek jak papierosy czy alkohol.

Tak, czy inaczej wydaje mi się, że tym, którzy przetrwają będzie się żyło znacznie lepiej niż teraz. Być może jest to kontrowersyjny pogląd, niemniej jednak wiele wskazuje na to, że Nowy Porządek Świata, to po prostu świat, o którym śpiewał John Lennon w utworze „Imagine”:

W ostatecznym rozrachunku, z dwojga złego, mając do wyboru futurystyczną utopię rządu światowego(NWO) lub neośredniowiecze w wersji islamskiej, zdecydowanie wybieram tę pierwszą opcję.

Autor: Krzysztof Ryniec(zdjęcie poiniżej)

Krzysztof Ryniec

Krzysztof Ryniec

Wszelkie prawa zastrzeżone. Copyright © Krzysztof Ryniec 2016.

Zabrania się kopiowania powyższego artykułu na swoją stronę lub blog BEZ ZGODY AUTORA. Przypominam, iż tym, którzy nie stosują się do tych zaleceń grożą sankcje prawne za naruszenie praw autorskich – Art. 115:

  1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
  2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie.
  3. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w inny sposób niż określony w ust. 1 lub 2 narusza cudze prawa autorskie lub prawa pokrewne określone w art. 16, art. 17, art. 18, art. 19 ust. 1, art. 191, art. 86, art. 94 ust. 4 lub art. 97, albo nie wykonuje obowiązków określonych w art. 193 ust. 2 lub art. 20 ust. 1-4, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.